Zapowiedział to turecki minister energetyki Taner Yildiz. Jak podał CNN-Turk, Ankara rezygnuje z dostaw po tzw. „trasie zachodniej" - przez Ukrainę i Bułgarię. Nie wiadomo czy dalej będzie kupować gaz z rurociąg Błękitny Potok (biegnie po dnie Morza Czarnego). W 2010 r Turcy kupi w Rosji 18,1 mld m3 gazu, z czego ok. 8 mld m3 przez Błękitny Potok. Dotychczasowy kontrakt ważny jest do końca 2011 r.
- Mamy podpisane 3-4 gazowe porozumienia z Rosją (chodzi o państwowy koncern Botas). Jeden kontrakt kończy się w tym roku i nie przedłużymy go. Nie spowoduje to problemów na rynku. Firmy prywatne mogą, jeżeli zechcą, zawierać osobne umowy ze stroną rosyjską. Państwo dłużej nie będzie się tym zajmować - argumentował minister.
W ostatnich 29 miesiącach Gazprom podniósł cenę swojego gazu dla Turcji o ok. 39 proc.. Jednak wciąż płacą mniej niż kraje Unii - ok. 250 dol./1000 m3 (wobec śr. 350 dol. w Europie). Turcy od długiego czasu próbowali wynegocjować zniżkę na kupowany gaz, wzorem np. włoskiej firm Edison.
Turcja kupuje w Rosji ok. 44-60 proc. potrzebnego gazu (nie ma dokładnych danych). Resztę ma m.in. z Turkmenii i Azerbejdżanu. Właśnie większymi zakupami z tego drugiego kraju, chce zastąpić rosyjski gaz.
W Rosji i Gazpromie decyzja turecka odbierana jest jako blef. Media podkreślają jednak, że sytuacja robi się poważna, bowiem od Turcji zależy powodzenie sztandarowej dziś rosyjskiej inwestycji gazowej - Gazociągu Południowego rywala projektu Nabucco.