Prezes Polskiej Grupy Energetycznej, Tomasz Zadroga, przyznał też wprawdzie, że rozważa 100-proc. udział firmy w projekcie atomowym. – Musimy mieć co najmniej 51 proc. udziałów, więc  rozważamy współpracę z jednym dużym graczem, który ma wiedzę i doświadczenie w zarządzaniu elektrowniami – stwierdził. - Ale też może być kilku partnerów – nawet jeśli na co dzień nie zarządzają elektrowniami, ale zagwarantują odbiór elektrowni. Wśród nich są też firmy polskie. Ważne, by to był solidny, wiarygodny partner, który będzie chciał przejąć część ryzyka w trakcie budowy a my potem podzielimy się zyskami.

Elektrownia może kosztować nawet 50 mld zł. Jej moc planowana jest na ok. 3 tys. MW. PGE zaczyna więc szukać finansowania budowy elektrowni atomowej - analizowała m.in. możliwość współpracy z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym. - Poza tym za każdym dostawcą technologii stoi agencja eksportowa i z nimi też się spotkaliśmy – mówiła dziś na konferencji prasowej Marzena Piszczek, wiceprezes spółki PGE EJ1, która odpowiada za budowę elektrowni. - Wszystkie agencje zapewniają wsparcie finansowe, zarówno w formie kredytów jak gwarancji.

Polskiej firmie przy organizowaniu finansowania projektu atomowego doradza KPMG.

PGE dziś opublikował propozycje trzech lokalizacji do budowy elektrowni – wszystkie na wybrzeżu i obejmują tereny po ok. 200 ha. Choczewo  k. Lubiatowa, graniczy z bazą rakietową, należy do Skarbu Państwa (sp. Lasy Państwowe). Gąski w gminie Mielno, ok. 25 km na północny zachód od Koszalina, to teren przeznaczony teraz głównie na pola uprawne. Natomiast teren w rejonie Jeziora Żarnowieckiego należy do Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.

Pierwsza energia z elektrowni ma popłynąć do 2020 r. PGE wspólnie z dostawcą technologii chce dokonać wyboru ostatecznego miejsca, gdzie będzie budowana, pod koniec 2013 r.