Południowy Sudan zakręci kurek?

Władze Południowego Sudanu poinformowały, że w przypadku braku porozumienia z Chartumem są gotowe wstrzymać wydobycie ropy naftowej

Publikacja: 23.01.2012 15:13

Południowy Sudan zakręci kurek?

Foto: Bloomberg

Konflikt na linii Chartum - Dżuba nadal pozostaje nierozwiązany. Obie stolice, Północnego i Południowego Sudanu spierają się o podział zysków z wydobycia znajdującej się na ich terenie ropy. Dyskusja rozpoczęła się jeszcze przed podziałem kraju w lipcu 2011 r. W jego wyniku Południowy Sudan uzyskał niepodległość. Nowa granica podzieliła między oba kraje złoża ropy. Podział jest jednak nierówny. Większość zasobów znalazła się po południowej stronie co wzmacnia pozycje Dżuby w negocjacjach. Z drugiej strony cała infrastruktura wydobywcza, przesyłowa oraz rafinerie budowane były w czasach, kiedy istniał jeden kraj i jedna stolica. W efekcie jedyna droga na świat, dla sudańskiej ropy, biegnie przez Chartum do należącego do północy portu w mieście Port Sudan. Alternatywna trasa, która połączy Dżubę z portami w Kenii, znajduje się dopiero w fazie projektowej.

Sytuacja nie pozostawia nikomu wyboru. Oba kraje są od siebie uzależnione. Nie widać tego przy podziale zysków. Obecnie oba Sudany eksportują razem ropę wartą miliardy dolarów. 80 proc. wydobycia przypada na Południowy Sudan.Z zysków otrzymuje jednak tylko 50 proc. Na to nie zgadzają się władze w Dżubie, które zapowiedziały, że są gotowe zatrzymać wydobycie, jeśli północny sąsiad nie zacznie płacić im więcej.

- W ogóle nie korzystamy z wydobycia ropy – stwierdził dla BBC Marial Barnaba Benjamin, minister informacji Południowego Sudanu. W swoich wypowiedziach oskarża on Chartum o kradzież ropy informując, że w ciągu ostatnich trzech tygodni Sudan przejął zyski z ropy o wartości 350 mld dol.

Groźby i oskarżenia nie wywarły większego wrażenia na władzach Sudanu. W odpowiedzi Chartum oskarżył Dżubę o niepłacenie składek przesyłowych i poinformował, że zatrzymane pieniądze idą na poczet nieuregulowanych opłat. Stolica północy zbagatelizowała też informację o możliwym wstrzymaniu wydobycia.

- Południowy Sudan może sobie robić co zechce  - stwierdził dla BBC Al Obeid Morawah, rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych Sudanu. - Wstrzymanie wydobycia bardziej zaszkodzi im niż nam - dodał.

Obecnie trwają rozmowy mające na celu wyjście z impasu i wypracowanie porozumienia. Obie strony spotykają się w tym celu w Etiopi. Sprawie bacznie przygląda się Pekin. Przedstawiciele Państwa Środka są żywo zainteresowani sprawą, gdyż to właśnie do Chin trafia większość produkowanego w Sudanie surowca.

Konflikt na linii Chartum - Dżuba nadal pozostaje nierozwiązany. Obie stolice, Północnego i Południowego Sudanu spierają się o podział zysków z wydobycia znajdującej się na ich terenie ropy. Dyskusja rozpoczęła się jeszcze przed podziałem kraju w lipcu 2011 r. W jego wyniku Południowy Sudan uzyskał niepodległość. Nowa granica podzieliła między oba kraje złoża ropy. Podział jest jednak nierówny. Większość zasobów znalazła się po południowej stronie co wzmacnia pozycje Dżuby w negocjacjach. Z drugiej strony cała infrastruktura wydobywcza, przesyłowa oraz rafinerie budowane były w czasach, kiedy istniał jeden kraj i jedna stolica. W efekcie jedyna droga na świat, dla sudańskiej ropy, biegnie przez Chartum do należącego do północy portu w mieście Port Sudan. Alternatywna trasa, która połączy Dżubę z portami w Kenii, znajduje się dopiero w fazie projektowej.

Energetyka
Niemiecka gospodarka na zakręcie. Firmy straszą zwolnieniami
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz