Dlaczego w Europie energia jest taka droga

Zbyt duże nakłady na energię ze źródeł odnawialnych, indeksowanie cen gazu na podstawie notowań ropy naftowej oraz wyłączanie siłowni atomowych - to główne powody dla których tak drogo płacimy w Europie za energię - mówi Fatih Birol, główny ekonomista MAE

Publikacja: 12.11.2012 11:00

Dlaczego w Europie energia jest taka droga

Foto: Bloomberg

Energianews.pl Czemu, pana zdaniem, powinniśmy dzisiaj przyglądać się najuważniej na rynkach energetycznych?

Fatih Birol:

W naszej najnowszej prognozie chcemy zwrócić uwagę na dwa bardzo ważne fakty: po pierwsze zmienia się układ sił na światowych rynkach energetycznych, bo pojawiła się właśnie duża grupa nowych producentów ropy i gazu — takie kraje jak Stany Zjednoczone i Kanada. W pełni chwały wrócił także na rynki surowcowe Irak.

Po drugie: w tym samym czasie niektóre kraje, przede wszystkim europejskie, ale również azjatyckie, drastycznie ograniczają produkcję energii nuklearnej, wręcz zamykają elektrownie. Nazywamy to "efektem Fukushimy".

Z naszej analizy wynika również, że USA staną się największym światowym producentem ropy naftowej, podkreślam: większym niż Arabia Saudyjska i Rosja już w roku 2017. To już tylko za 5 lat! W tym samym czasie dramatycznie zwiększy się eksport ropy i gazu z Bliskiego Wschodu do Azji, z 50 proc całego eksportu dzisiaj do 90 proc w roku 2017.

Trzeba pamiętać, że jeszcze kilka lat temu Stany Zjednoczone importowały znaczne ilości nośników energii właśnie z Bliskiego Wschodu. Z naszych analiz wynika, że za 10 lat, jeśli taki import w ogóle będzie istniał, to jedynie w śladowych ilościach. To z kolei zaowocuje zmianami między innymi także znaczącymi zmianami w polityce zagranicznej oraz obronnej USA.

A jaki będzie wpływ tych przetasowań na światowe ceny ropy i gazu?

Po pierwsze indeksacja powoli odejdzie do historii. Ceny ropy i gazu będą od siebie zdecydowanie coraz mniej uzależnione, bo gaz będzie coraz tańszy. Tyle, że trzeba pamiętać o jednym: obniżka cen nie wszędzie będzie taka sama. Dzisiaj europejskie ceny gazu są pięciokrotnie wyższe od azjatyckich i 8-krotnie wyższe od amerykańskich. Ta różnica wprawdzie nieco zmniejszy się w przyszłości, ale nadal pozostanie znacząca. Warto zwrócić uwagę, że na przykład ceny energii elektrycznej w Chinach i USA są znacznie niższe, niż jest to w Europie, czy w Japonii. W przypadku tego ostatniego kraju są one dwukrotnie wyższe, niż w Stanach Zjednoczonych. Natomiast ceny europejskie są do amerykańskich wyższe o 50 procent.

Czemu Europa musi płacić tak wysokie ceny? Czy powodem jest dbałość o środowisko? Czy też może skazanie na import z regionów niespokojnych politycznie?

Powodów jest kilka. Wysokie dotacje dla energii odnawialnej, wykorzystywanie węgla do produkcji energii, oraz nadal obowiązujące w przypadkach wielu krajów Europy indeksowanie cen gazu w zależności od notowań ropy naftowej, która w Europie jest bardzo droga. To są właśnie trzy główne powody wysokich europejskich cen.

Niestety, ta sytuacja powoduje, że także europejski przemysł odczuwa boleśnie tę różnicę w cenach, ponieważ w efekcie jest znacznie mniej konkurencyjny od amerykańskiego, czy azjatyckiego, zwłaszcza w chińskiego, gdzie do niskich cen energii dochodzi jeszcze efekt znacznie niższych płac i mniejszych obciążeń przedsiębiorstw. W tej sytuacji należy liczyć się z tym, że przemysł europejski będzie cierpiał i bardzo trudno będzie kiedykolwiek odzyskać utraconą konkurencyjność.

Zazwyczaj w raportach MAE oraz w waszych prognozach są zalecenia co należy zrobić, aby choć trochę złagodzić takie groźby. Co w tej sytuacji MAE rekomenduje Europejczykom?

Po pierwsze: te kraje, które są zdeterminowane, aby odejść od energii nuklearnej, powinny jeszcze raz poważnie zastanowić się, czy rzeczywiście jest to dobry pomysł. Po drugie: wskazane jest zastanowienie się na jakością swojej polityki energetycznej i nad tym, jakie zmiany można często bezboleśnie tam wprowadzić. Na przykład: czy w porównaniu z innymi krajach przeciwdziałanie zmianom klimatycznym nie jest zbyt restrykcyjne i czy nie "wylewamy dziecka z kąpielą". Trzeba więc poważnie pochylić się nad zmianami w polityce energetycznej i zobaczyć co tam można najłatwiej naprawić

I wreszcie po trzecie: przecież jest jeszcze ogromne pole do poprawy i bardziej efektywnego wykorzystywania energii. W scenariuszu, który nazwaliśmy "Efficient World Scenario" czyli "Scenariusz dla Efektywnego Świata", wskazujemy na to jaka powinna być ta najskuteczniejsza polityka energetyczna i dotyczy to wszystkich dziedzin życia — tak gospodarstw domowych, jak i np transportu, czy przemysłu. Wszędzie jest ogromny margines na poprawę, ale największy właśnie w Europie.

Gdyby tylko Europa porwała się na taki wysiłek, zyskałaby we wszystkich dziedzinach gospodarki. Warto także, aby kraje odżegnujące się dzisiaj od wykorzystania gazu ze źródeł niekonwencjonalnych, zwłaszcza chodzi mi o gaz łupkowy, bardzo się nad tym zastanowiły. Warto, aby przyjrzały się możliwości jego eksploatacji po raz kolejny. Jak ona powinna się odbywać, aby nie była to gospodarka rabunkowa opisaliśmy w raporcie w maju tego roku w raporcie "Złote zasady dla złotej ery gazu".

Polska właśnie zdołała wynegocjować u Rosjan niższe ceny gazu. Czy w sytuacji, kiedy gazu na świecie będzie coraz więcej, a jego ceny coraz niższe, sądzi pan, że Gazprom będzie otwarty na kolejne negocjacje i obniżki?

Dostępność gazu ze źródeł niekonwencjonalnych cały czas pojawia się jako argument na stołach negocjacyjnych. Należy więc spodziewać się, że przyczyni się ostatecznie do dalszej obniżki cen gazu. To, że Polsce już udało się obniżyć ceny, w dużej mierze odzwierciedla sytuację na rynku. I nie mam co do tego wątpliwości, że w następnych latach będzie coraz więcej okazji, aby ceny gazu ponownie obniżyć.

Jakiś czas temu nie był pan tak pozytywnie nastawiony do gazu łupkowego. Co  zdecydowało o takiej zmianie?

Chodziło mi przede wszystkim o to, by ten gaz był produkowany w odpowiedzialny sposób i zgodny z zasadami ochrony środowiska. Jako pierwszy zwróciłem uwagę na "cichą rewolucję", jaka opanowała Stany Zjednoczone. Ta rewolucja dzisiaj ma wpływ na życie wszystkich Amerykanów. Wiedziałem także, już cztery lata temu, że gaz łupkowy, czy  nam się to podoba czy nie, zmieni reguły gry na światowym rynku gazu, ale nawet więcej — na rynkach energetycznych. I że skutki tej rewolucji sięgną daleko poza te kraje, w których znaleziono złoża gazu ze źródeł niekonwencjonalnych. I okazało się teraz, że miałem rację.

Czy z informacji jakie pan posiada, można wysunąć wnioski, że gaz łupkowy zmieni zasady gry także w Polsce, na naszym rynku energetycznym?

Jestem przekonany, że Polska będzie w stanie wykorzystać swoje złoża gazu łupkowego, chociaż na razie nie mamy jeszcze pełnego udokumentowania, że jego wydobycie będzie ekonomicznie uzasadnione. Miejmy nadzieję, że tak będzie. Z tego, co wiem, to zasoby jakie posiada Polska, będą w stanie doprowadzić do zdecydowanych zmian do całego energetycznego uwarunkowania polskiej gospodarki. Niestety, nie wydarzy się to już jutro, Co więcej, byłbym niezwykle zaskoczony, gdyby eksploatacja na szeroką skalę, taką która zaważy na konkurencyjności gospodarki, zaczęła się przed rokiem 2020. Tyle, że 2020, to już za osiem lat. A potem to będzie prawdziwa rewolucja dla polskiej gospodarki. Naprawdę.

- rozmawiała Danuta Walewska

Energianews.pl Czemu, pana zdaniem, powinniśmy dzisiaj przyglądać się najuważniej na rynkach energetycznych?

Fatih Birol:

Pozostało 99% artykułu
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie