Kulczyk Oil Ventures, spółka z prawie 50-proc. udziałem firmy inwestycyjnej Jana Kulczyka, utraciła prawa do koncesji o nazwie Blok M w Brunei. W związku z tym musiała dokonać odpisu z tytułu utraty jej wartości w wysokości 85,1 mln dol. (278,7 mln zł według obecnego kursu NBP). Jest to suma zainwestowanych dotychczas w licencję pieniędzy. KOV miał w niej 36 proc. udziałów. O zakresie prac decydował jednak operator, czyli firma Polyard Petroleum International Group Limited z Hongkongu, której nie przedłużono koncesji. Powodem był brak wymaganych prac.
– Nie złożyliśmy jednak broni i nadal prowadzimy rozmowy z Petroleum Brunei (podmiot przydzielający koncesje w Brunei – red.). Mamy nadzieję na pozytywny rezultat, jednak jest zbyt wcześnie, by mówić o szczegółach – mówi Dariusz Mioduski, przewodniczący rady dyrektorów KOV.
Dodaje, że na Bloku L, gdzie grupa jest operatorem i jej udział wynosi 90 proc., sytuacja jest zupełnie inna. Prace idą tam zgodnie z planem. Spółka kończy analizę badań sejsmicznych i rozpisała przetargi niezbędne do wykonania dwóch odwiertów. – Prace nad pierwszym z nich rozpoczną się w marcu 2013. To pokazuje, że tam, gdzie mamy realny wpływ na biznes, jesteśmy bardzo skuteczni – uważa Mioduski.
285 mln dol. są warte, według niezależnej firmy RPS Energy, rezerwy ropy i gazu KOV na Ukrainie
Wysokie straty
Dokonany odpis spowodował, że po trzech kwartałach KOV poniósł 260,9 mln zł skonsolidowanej straty netto, wobec 21,8 mln zł straty zanotowanej w tym samym czasie 2011 r. Gdyby nie to zdarzenie o charakterze jednorazowym, grupa zanotowałaby czysty zarobek. Poprawę w wynikach widać zwłaszcza na poziomie przychodów ze sprzedaży ropy i gazu pomniejszonych o koszty należności koncesyjnych. Wyniosły one 189,5 mln zł, co oznacza aż czterokrotny wzrost w stosunku do pierwszych trzech kwartałów ubiegłego roku. Poprawa przychodów to z jednej strony efekt większego wolumenu wydobywanego na Ukrainie gazu i ropy, a z drugiej zwyżki cen tych surowców.