Przygotowujące go Ministerstwo Gospodarki zapowiedziało, że część uwag do przedstawionego we wrześniu projektu założeń już uwzględniło. Ale i tak zanosi się na burzliwe konsultacje. Branża z wielkimi obawami przyjęła dotychczasowe wystąpienia MG. Nie ukrywa też sceptycyzmu, bo to już trzecia z rzędu propozycja. Trwające około trzech lat prace nie przyniosły kompleksowych przepisów.
Obecny system wsparcia branży odnawialnej opiera się na zielonych certyfikatach. Prawnicy nie mają wątpliwości, że odrzucenie tego systemu i zastąpienie go całkowicie nowym – opartym na aukcjach – jest trudne i będzie wymagało długotrwałych prac. Wystarczy spojrzeć na doświadczenia innych krajów.
Przepisy a praktyka
– Niezależnie jednak od tego, jak dobrze wyglądałby dany system wsparcia „na papierze", dopiero funkcjonowanie w praktyce może pokazać jego słabe i mocne strony. Jako główne zalety systemu aukcyjnego wskazuje się obniżenie kosztów systemu wsparcia i uniknięcia nadmiernych dopłat, a także możliwość kształtowania odpowiedniej polityki regionalnej poprzez pobudzanie inwestycji w danym regionie lub gałęzi (na przykład w Brazylii) – mówi Agnieszka Koniewicz, senior associate w kancelarii Linklaters. – Niestety dotychczas holenderski system wsparcia spotykał się głównie z krytyką i to przede wszystkim ze strony swoich holenderskich użytkowników, co wymuszało jego modyfikacje i poprawianie – dodaje Koniewicz.
Pierwsze aukcje mogłyby się odbyć najwcześniej w drugiej połowie 2015 roku lub dopiero w 2016 roku
Zwraca uwagę, że na szybkie rozstrzygnięcia trudno liczyć. – Jeśli przyjmiemy optymistycznie, że nowa ustawa trafiłaby do Sejmu w pierwszej połowie przyszłego roku i zostałaby przyjęta do końca 2014 r. i zaakceptowana przez Komisję Europejską, to pierwsze aukcje mogłaby się odbyć najwcześniej w drugiej połowie 2015 roku lub dopiero w 2016 roku – wyjaśnia. Biorąc pod uwagę nasze doświadczenia z przetargami na białe certyfikaty czy doświadczenia innych państw, można założyć, że pierwsza tura lub nawet dwie pierwsze tury aukcji będą miały charakter eksperymentalny i mogą nie zakończyć się sukcesem. Zdaniem ekspertki, realistycznie oceniając, dopiero około 2017 r. ten mechanizm mógłby się zacząć w pełni poprawnie. – W praktyce może się okazać, że żadna instalacja w nowym systemie nie będzie ukończona przed 2020 r., ergo nie będzie wliczana do naszego celu (dotyczącego udziału OZE w całkowitym bilansie – red.). To rodzi pytanie, jak zamierzamy go osiągnąć – zastanawia się.