Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego
Łupkowe prognozy zmieniają się jak w kalejdoskopie. Pierwszym planom w zakresie eksploatacji złóż gazu niekonwencjonalnego towarzyszył przesadny wręcz optymizm. Mieliśmy stać się nie tylko w pełni niezależni od dostaw surowca ze Wschodu, ale wręcz świtała nadzieja na to, że będziemy wielkie ilości gazu z łupków eksportować. Bardzo dobrze, że część mitów dotyczących złóż łupkowych została szybko zweryfikowana. Nie ma bowiem nic gorszego, niż budowanie strategicznych dla przyszłości kraju planów w oparciu o pobożne życzenia.
Trzeba dodać, że nie spełniły się również prognozy, zgodnie z którymi poszukiwania złóż zakończą się gigantycznym fiaskiem. W polskiej energetyce nie będzie przestawienia wajchy z węgla na gaz łupkowy, jednak złoża, które wedle wszelkich znaków na niebie i ziemi będą mogły być eksploatowane, będą stanowić ważny element bezpieczeństwa energetycznego naszego państwa.
Na cud zakrawa, że mimo zaostrzającej się dosłownie z miesiąca na miesiąc walki między głównymi partiami politycznymi, kwestia łupków nadal raczej łączy, niż dzieli. Najlepiej widać to na przykładzie Parlamentu Europejskiego, gdzie deputowani związani z PiS i PO mówią w tych sprawach zgodnym głosem. Politycy zdali sobie w odpowiednim czasie sprawę, że bez jednego głosu w tej sprawie polskie łupkowe nadzieje skazane są na przegraną.
Nie cudem, ale zdrowym rozsądkiem można określić fakt, że w kwestii poszukiwań i wydobycia gazu niekonwencjonalnego współpracować chcą również firmy nominalnie konkurencyjne. Obecny p.o. prezesa PGNiG Jerzy Kurella niedługo po objęciu swojej funkcji zapowiedział, że koncern będzie zawierał z innymi firmami, zainteresowanymi naszymi łupkami, porozumienia umożliwiające wymianę informacji i doświadczeń. Podpisanie memorandum o współpracy przy poszukiwaniu gazu z łupków w południowo-wschodniej Polsce między PGNiG a Chevronem to pierwszy duży efekt tej zapowiedzi – i bardzo dobry ruch. Także w sferze PR-owej. Pamiętajmy bowiem, że groźba, jeśli nie zablokowania, to poważnego utrudnienia eksploatacji łupkowych złóż w krajach Unii Europejskiej cały czas jest realna, i będzie pewnie realna w najbliższych latach. Dlatego niezwykle ważne jest stworzenie potrójnego muru ochronnego wokół polskich łupków: poprzez porozumienie polityków, porozumienie ekspertów i porozumienie firm.
Zapowiedź powołania przez oba koncerny spółki, która przejmie kilka koncesji, to konkret, który pozwala wierzyć, że memorandum będzie nie tylko deklaracją dobrej woli, ale wstępem do rzeczywistej współpracy. Nawet jeśli musimy się pogodzić z tym, że łupkowym imperium nie będziemy, to jednak wzmocnienie bezpieczeństwa energetycznego poprzez dywersyfikację źródeł gazu jest celem, który nie ma swojej ceny.