Energetyczna unia trudna do zrealizowania

Premier Donald Tusk zachęcał podczas Global Security Forum 2014 w Bratysławie do powołania Europejskiej Unii Energetycznej.Eksperci są jednak zdania, że jej stworzenie jest wręcz niemożliwe.

Publikacja: 15.05.2014 13:03

Energetyczna unia trudna do zrealizowania

Foto: Bloomberg

Tymczasem Unijny komisarz ds. energetyki Günther Oettinger (Niemiec) odrzucił na łamach gazety "Frankfurter Allgemeine Zeitung" pomysł Unii Energetycznej. Również wśród międzynarodowych ekspertów na GLOBSEC2014, dominuje przekonanie, że główny postulat Donalda Tuska jest bardzo trudny do realizacji. Stworzenie de facto kartelu odbiorców gazu, ich zdaniem jest niezgodne z interesami prywatnych firm europejskich, ideą liberalizacji rynku energii oraz prawem UE.

- Biorąc pod uwagę europejską realpolitik, która pokazuje nam dziś, że przed pięknymi hasłami o solidarności europejskiej zawsze kroczą interesy narodowe oraz ogromne pieniądze korporacji ponadnarodowych, Premier Donald Tusk powinien oprzeć bezpieczeństwo energetyczne Polski na mądrych decyzjach swojego rząd - komentuje uczestnicząca w GLOBSEC2014 Izabela Albrycht, prezes Instytutu Kościuszki.

- W szczególności przyjęcia i wdrożenia w życie nowej strategii bezpieczeństwa energetycznego Polski opartej na produkcji prądu z polskiego węgla, zmniejszenia importu gazu poprzez zwiększenie wydobycia konwencjonalnego i rozwinięcia wydobycia gazu łupkowego - dodaje.

Zdaniem Izabeli Albrycht działania, które prowadzi w UE są słuszne, idą w dobrym kierunku, ale nie mogą zastąpić właściwych procesów inwestycyjnych polskich, narodowych championów energetycznych. Na wspólne zakupy gazu z Rosji nie ma realnych szans w UE, natomiast koncepcja Unii Energetycznej wzbudza obawy, iż przyśpieszy realizację Wewnętrznego Rynku Energii Elektrycznej, który może doprowadzić Polskę do jeszcze większego importu prądu z Niemiec (trzeci rok z rzędu Polska zwiększyła import) – tym samym rujnując polski sektor energetyczny i górnictwo.

- Dla Unii Europejskiej uzależnionej energetycznie w 53,8 proc. od dostaw zewnętrznych surowców energetycznych, w tym w dużej mierze od gazu, ropy z Rosji jest to pobudka do podejmowania działań zmierzających do zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego i przemyślenia na nowo strategii energetycznej. Pomysł lansowany przez Donalda Tuska jest właśnie taką kompleksową koncepcją – uważa prezes Instytutu Kościuszki.

Dodaje, że także dla Polski to dobry moment na energetyczne przebudzenie, ale nie tylko w wymiarze relacji w ramach Unii, ale także budowy swojej własnej strategii energetycznej. Pomimo stosunkowo niskiego na tle średniej unijnej poziomu zależności energetycznej Polski 33,6 proc. (głównie dzięki produkcji energii z krajowego węgla) - trzeba zauważyć, że Polska popełnia od wielu lat błędy, które mogą sprawić, że w niedługiej perspektywie czasowej dorównamy do średniej unijnej. To jej zdaniem przede wszystkim spowolnienia procesów inwestycyjnych w elektroenergetyce (elektrownie węglowe), zaniechania reformy polskiego górnictwa oraz nieprzemyślane i zbyt powolne działania związane z sektorem poszukiwania i wydobycia gazu ziemnego.

Koncepcja Europejskiej Unii Energetycznej Donalda Tuska wg. dokumentu non-paper pt. "Mapa drogowa na rzecz Unii Energetycznej dla Europy" oparta jest na sześciu filarach.

Pierwszy filar - infrastrukturalny, adresujący wyzwania zależności energetycznej UE zakłada "usunięcie białych plam i wąskich gardeł na mapie infrastruktury energetycznej w Europie. Problem, który jest tu adresowany to zależność od importu gazu i ropy jako wyzwanie stojące przed UE. Polska proponuje, aby w związku z tym UE przyspieszyła budowę i finansowanie projektów wspólnego europejskiego zainteresowania (ang. Projects of Common Interests), aby zaadresować wysoką zależność od importu gazu i ropy oraz rozwinąć sieć połączeń wzajemnych rynku wewnętrznego (w tym połączeń z państwami Wspólnoty Energetycznej)". W ocenie Instytutu Kościuszki pierwszy filar wydaje się jednym z najważniejszych. Infrastruktura jest bowiem krwiobiegiem dla wspólnej polityki energetycznej i realnie wzmacnia możliwość realizacji wspólnych celów czy mechanizmów solidarnościowych. Istotne jest aby Polska wspierała te projekty, które jak najszybciej wzmocnią także jej bezpieczeństwo energetyczne, do takich należą nie tylko interkonektory, ale także gazociągi dystrybucyjne w Polsce, które zmniejszą "jamałocentryzm" polskiej sieci gazowej. Istniejące interkonektory osiągnęły przepustowość, która pozwala zasilić polski system wolumenem porównywalny do tego, który importowany jest z Rosji, natomiast wąskim gardłem uniezależnienia się od tego kierunku dostaw jest brak infrastruktury dystrybucyjnej od interkonektorów.

Drugi filar zmierza do zwiększenia mechanizmów solidarnościowych. I tak według propozycji Polski w "sytuacjach kryzysowych UE powinna wykorzystywać swoją skumulowaną siłę oddziaływania. Powinno to obejmować środki zapobiegania i reagowania na wypadek sytuacji nadzwyczajnych dostosowane do potencjalnych scenariuszy zakłócenia dostaw. W sytuacji kryzysowej żadne państwo członkowskie nie powinno być pozostawione same sobie". Instytut Kościuszki ocenia, że mechanizmy solidarnościowe istnieją i zostały wypracowane chociażby w Dyrektywie SOS ważne jest teraz aby stworzyć takie warunki infrastrukturalne by można było je bez przeszkód realizować.

Trzeci filar wzbudza największe polityczne i biznesowe kontrowersje. Zmierzająca do zwiększenie siły przetargowej państw członkowskich i UE wobec dostawców zewnętrznych koncepcja wspólnych zakupów gazu jest krytykowana nie tylko przez ekspertów, ale od wczoraj oficjalnie także przez unijnego komisarza ds. energetyki Günther Oettingera. Zdaniem Tuska państwa członkowskie powinny wzmocnić swoją pozycję w negocjacjach z państwami trzecimi poprzez działanie pod „parasolem" UE i czerpanie korzyści z rynku wewnętrznego oraz korzyści skali, Oettingera uważa jednak, że dla Unii gaz jest produktem, a nie bronią polityczną. Instytut Kościuszki uważa, że postulat "kartelu zakupów gazu" wydaje się najmniej realny i nie wytrzyma próby zarówno realiów politycznych UE (bilateralne profitogenne kontakty gospodarcze oraz uzależnienie od rosyjskiego kapitału) jak i biznesowych (sektor energetyczny jest w większości prywatny, inwestorzy nie są altruistami i nie zrezygnują ze swoich zysków dla pięknie brzmiących haseł). Trudno sobie wyobrazić, że firmy np. niemieckie będą chciały zrezygnować z wynegocjowanych na zakup rosyjskiego gazu zniżek, aby otrzymać uśrednioną cenę gazu dla Europy. Nawet jeśli formalnie osiągnięto by takie polityczne porozumienie to wspólne zakupy gazu nie doprowadziłyby do znacznych korzyści ekonomicznych w postaci obniżki cen surowca dla odbiorców europejskich. Są one nie tylko perspektywą mało realną ale także długoterminową z uwagi na różny okres obowiązywania aktualnych kontraktów gazowych.

Czwarty filar - rozwój rodzimych źródeł energii w UE - jest z uwagi na uzależnienie energetyczne od zewnętrznych dostaw surowców energetycznych warty szczególnej analizy. Koncepcja Unii Energetycznej wskazuje, że "w 2012 r. UE zapłaciła za importowaną ropę i gaz ponad 400 mld euro czy też ok. 3,1% PKB Unii. Dlatego rozwój wykorzystania rodzimych źródeł energii powinien być traktowany jako inwestycja w rynek energii UE, która pobudzi gospodarkę. Mogłoby to przekierować przepływy kapitałowe od dostawców zewnętrznych do europejskich producentów energii. Węglowodory pozwalają na zaadresowanie wyzwań zależności energetycznej w sposób efektywny kosztowo. W tym kontekście należy dokonać rehabilitacji węgla w UE jako surowca przyczyniającego się do niezależności energetycznej". To jednak zdaniem Izabeli Albrycht głównie od woli politycznej i realnych działań, które rząd premiera Donalda Tuska powinien podjąć niezwłocznie, zależy czy Polska uratuje swoje kopalnie węgla, a także zwiększy wydobycie gazu konwencjonalnego oraz rozpocznie gazu niekonwencjonalnego. Jedynym racjonalnym sposobem zabezpieczenia polskiego bezpieczeństwa energetycznego i ekonomicznego jest pilna budowa wysoko efektywnych bloków węglowych. Donald Tuska nie powinien zapominać, że energetycznej kampanii europejskiej powinna towarzyszyć krajowa refleksja nad potrzebą sformułowania jasnej i klarownej oraz "ponadpartyjnej" strategii energetycznej, która zaadresuje wyżej wymienione pryncypia oraz będzie konsekwentnie realizowana niezależnie od opcji politycznej, która będzie rządzić w Polsce.

Piąty filar - dywersyfikacja dostaw energii do UE - w szczególności w odniesieniu do ropy i gazu. Zdaniem jego twórców - "im lepsza infrastruktura energetyczna w UE i im bardziej zintegrowany unijny rynek energii, tym łatwiej będzie przyciągnąć alternatywnych dostawców zewnętrznych". To w ocenie Instytutu Kościuszki postulat słuszny, ale uzależniony od powstania odpowiedniej infrastruktury oraz woli politycznej krajów, które mają najbardziej rozwinięte relacje polityczne i gospodarcze z Rosją. W świetle Transatlantyckiego Partnerstwa w dziedzinie Handlu i Inwestycji ( TTIP ), które zakłada zniesienie zakazu eksportu gazu z USA, możliwy będzie eksport gazu ziemnego do Europy, choć nie należy się spodziewać aby był on dużo tańszy od europejskiego gazu, ze względu na koszty m.in. skroplenia, regazyfikacji, transportu oraz znacznie wyższa cena gazu na rynku azjatyckim.

Szósty filar zakłada wzmocnienie Wspólnoty Energetycznej, bowiem "droga do bezpieczeństwa energetycznego Unii Europejskiej prowadzi przez stabilne i bezpieczne sąsiedztwo". Niestety konflikt ukraińsko-rosyjski pokazał, że ta koncepcja Wspólnoty Energetycznej, która formalnie istnieje nie miała żadnego konstruktywnego wpływu na nawiązanie trwałych relacji energetycznych z krajami, które obejmuje. Dopiero kryzys polityczny doprowadził np. do podpisania umów między Ukrainą, a Słowacją dot. importu gazu ziemnego. Dalsze oparcie idei Wspólnoty Energetycznej jedynie na hasłach, zamiast na realnych działaniach, takie jak wspólne unijne regulacje, budowa infrastruktury, nie zda egzaminu - uważa Instytut Kościuszki. Natomiast na panelu nt. konkurencyjności unijnej gospodarki vs. polityka klimatyczna Izabela Albrycht powiedziała, że Unia Europejska powinna wycofać się z polityki klimatycznej, która jest nie tylko fikcją, ale także przez wiele lat realizowana była w oderwaniu od globalnej rzeczywistości gospodarczej, tym samym niszcząc europejską gospodarkę, konkurencyjność i bazę przemysłową. Jej kontynuacja w postaci dodatkowych wydatków, które nie generują oczekiwanych wyników dla globalnych celów klimatycznych i gospodarki UE - jest po prostu głupotą.

Tymczasem Unijny komisarz ds. energetyki Günther Oettinger (Niemiec) odrzucił na łamach gazety "Frankfurter Allgemeine Zeitung" pomysł Unii Energetycznej. Również wśród międzynarodowych ekspertów na GLOBSEC2014, dominuje przekonanie, że główny postulat Donalda Tuska jest bardzo trudny do realizacji. Stworzenie de facto kartelu odbiorców gazu, ich zdaniem jest niezgodne z interesami prywatnych firm europejskich, ideą liberalizacji rynku energii oraz prawem UE.

- Biorąc pod uwagę europejską realpolitik, która pokazuje nam dziś, że przed pięknymi hasłami o solidarności europejskiej zawsze kroczą interesy narodowe oraz ogromne pieniądze korporacji ponadnarodowych, Premier Donald Tusk powinien oprzeć bezpieczeństwo energetyczne Polski na mądrych decyzjach swojego rząd - komentuje uczestnicząca w GLOBSEC2014 Izabela Albrycht, prezes Instytutu Kościuszki.

Pozostało 92% artykułu
Energetyka
Rosnące ceny energii zostaną przerzucone na spółki energetyczne? Jest zapowiedź
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Energetyka
Więcej gazu w transformacji
Energetyka
Pierwszy na świecie podatek od emisji CO2 w rolnictwie zatwierdzony. Ile wyniesie?
Energetyka
Trump wskazał kandydata na nowego sekretarza ds. energii. To zwolennik ropy i gazu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Energetyka
Bez OZE ani rusz