Rada dyrektorów EDF zdecydowała o rozpoczęciu tej dość kontrowersyjnej inwestycji, wartej według wstępnych wyliczeń 18 mld funtów (21,5 mld euro). Jednak według pesymistów całkowita wartość inwestycji może sięgnąć 21 mld funtów.
Francuski koncern ma zbudować dwa bloki jądrowe, o łącznej mocy 3200 MW, w Hinkley Point w angielskim Somerset. Od wielu lat na terenie UE nie powstał żaden nowy blok jądrowy. W Wielkiej Brytanii nie budowano tego typu siłowni od 1987 roku.
Będzie to pierwsza od lat nowa inwestycja atomowa w UE, a dla Wielkiej Brytanii – pierwsza taka inwestycja od 1987 r.
Decyzja rady dyrektorów państwowego koncernu EDF, była zaskoczeniem. Przeciwko inwestycji protestowały związki zawodowe we Francji oraz ekolodzy z Greenpeace. EDF miał problemy ze zgromadzeniem funduszy na budowę, a na dodatek po referendum Brexitowym nie do końca wiadomo jak będzie wyglądać współpraca i relacje Londynu z krajami unijnymi. Napięcie było tak duże, że kilka dni przed decyzja rady do dymisji podał się jeden z jej członków, Gérard Magnin a kilka tygodni wcześniej dyrektor finansowy EDF Thomas Piquemal, twierdząc, że angażowanie się w ten projekt "niszczy EDF".
Akcjonariusze EDF zgodzili się na podwyższenie kapitału 4 mld euro, co ma pomóc w sfinansowaniu projektu. Część pieniędzy ma też wyłożyć chiński inwestor EDF - General Nuclear Power Corporation.