Rada dyrektorów Gazpromu w piątek zdecydowała o rozwiązaniu porozumienia w sprawie utworzenia spółki Nord Stream-2 z zachodnimi koncernami - francuskim Engie, austriackim OMV, holenderskim Shell i niemieckimi Uniper? Wintershall. Miały one objąć po 10 proc. akcji, Gazprom miałby w spółce 50 proc.
Dzięki temu zachodnie firmy uczestniczyłyby w finansowaniu rozbudowy gazociągu na dnie Bałtyku. A jest on oceniany na blisko 10 mld euro. Plany te pokrzyżowała decyzja polskiego UOKiK, który przedstawił zastrzeżenia do pomysłu powołania spółki. Miała ona naruszać m.in. zasadę równego dostępu do rynku gazu i stwarzać uprzywilejowane warunki dla jednego dostawcy - Gazpromu.
Po decyzji Polski, Rosjanie długo zapewniali, że nic się nie stało i porozumienie wciąż obowiązuje. jednak w świetle unijnego prawa, polskie zastrzeżenia uniemożliwiają powołanie spółki.
Teraz Gazprom szuka innego sposobu na włączenie zachodnich firm do inwestycji. W październiku prezes Aleksiej Miller spotkał się z szefami niedoszłych akcjonariuszy. Mieli potwierdzić swoje niezmienne zainteresowanie rozbudową gazociągu. jednak nic konkretnego nie ustalono i nie ma informacji o ewentualnym znalezionym rozwiązaniu.