W ciągu dziesięciu lat w Polsce ze zmiany sprzedawcy energii skorzystało ok. 500 tys. gospodarstw domowych. Stanowią one – mówią dane Urzędu Regulacji Energetyki – 3,5 proc. wszystkich klientów indywidualnych firm energetycznych w kraju. A mogłoby być tak, jak na rynku telekomunikacyjnym.
Trudniej niż w komórkach
– Liberalizacja rynku energii elektrycznej postępuje zbyt wolno, czego przykładem jest skomplikowany i nieracjonalnie długi proces zmiany sprzedawcy, wynikający po części z uregulowań prawnych. Trwa on kilka tygodni mocno angażując klienta, który chce zmienić operatora. To z kolei powoduje niechęć do tego typu zmian i utrudnia sprzedawcom alternatywnym zwiększanie udziałów w rynku – mówi Paweł Bakun, dyrektor Orange Energia.
W ocenie operatorów alternatywnych Urząd Regulacji Energetyki (URE) nie wykazuje dostatecznej determinacji, by wpłynąć na istotne skrócenie tego procesu czy zmobilizować spółki dystrybucji energii do szybkiego zakończenia prac nad Centralnym Systemem Wymiany Informacji dla całego rynku.
Zdaniem dyrektora Orange Energia to właśnie z tych powodów rynek energetyczny jest trudniejszy niż komórkowy, którego otwarcie nastąpiło wiele lat temu.