W obecności Władimira Putina, podczas dzisiejszego Międzynarodowego Forum Inwestycyjnego w Soczi szefowie Gazpromu, Eni, EDF i Wintershall podpisali porozumienie akcjonariuszy w sprawie budowy gazociągu South Stream.
Tym samym Gazprom dopiął realizacji projektu stanowiącego realną konkurencję dla europejskiego gazociągu Nabucco, którym do Europy miał popłynąć gaz spoza Rosji (Turkmenia, Azerbejdżan, ew. Iran).
- Ten gazociąg to nie tylko dodatkowy bezpieczny i całkowicie drożny szlak dostaw rosyjskiego gazu do Europy, ale i mocny impuls do rozwoju krajów Europy Centralnej i Południowo-Wschodniej — zapowiedział Aleksiej Miller prezes Gazpromu.
Po drodze było dużo przeszkód. Rosjanie najpierw doprowadzili do podpisania umów z krajami, przez które ma przebiegać gazociąg: Bułgarią, Węgrami, Serbią, Austrią, Włochami, a także Turcją, przez której wody terytorialne przejdzie rura kładziona na dnie Morza Czarnego.
Potem przez prawie dwa lata przekonywali swojego włoskiego partnera - koncern Eni - do uszczuplenia udziałów na rzecz francuskiego EDF. Porozumienie osiągnięto w pierwszym tygodniu września. W spółce South Stream Gazprom ma 50 proc., Eni 20 proc., a EDF i Wintershall po 15 proc.