Zmieniają się zasady przyznawania subwencji za produkcję energii z odnawialnych źródeł. Ministerstwo Gospodarki chce rozruszać nowe inwestycje, zwłaszcza budowę mikro i małych instalacji.
– Nowa ustawa sprawi, że montaż paneli fotowoltaicznych czy wiatraków produkujących energię w domach będzie tak prosty, jak montaż np. anteny satelitarnej – ocenia prof. Krzysztof Żmijewski z Politechniki Warszawskiej.
Przy mikroinstalacjach do 40 kW nie potrzebna będzie już zgoda na budowę ani koncesja na produkcję energii, nie trzeba będzie prowadzić działalności gospodarczej. Według projektu ustawy o odnawialnych źródłach energii wystarczy kupić urządzenie i zapłacić za jego podłączenie do sieci uprawnionemu instalatorowi. – W Wielkiej Brytanii taka możliwość istnieje od dwóch lat, my kopiujemy to rozwiązanie. Cena płacona za produkcję energii elektrycznej ze słońca – 1,1 zł za kWh jest atrakcyjna, bo około dwukrotnie wyższa, niż obecnie płacimy, pobierając prąd z sieci – dodaje prof. Żmijewski.
Dla energii z przydomowej elektrowni wiatrowej taryfa ma wynieść 0,65 zł za kWh, dla prądu z hydroelektrowni o mocy do 75 kW taryfę ustalono na 0,7 zł za kWh. Podobne stawki będą przysługiwały właścicielom mikrobiogazowni.
Wprowadzenie nowego wsparcia dla mikroinstalacji będzie możliwe dzięki oszczędnościom w subwencjach dla dużej energetyki spalającej biomasę z węglem. Z 4,5 mld zł, jakie w ubiegłym roku w formie zielonych certyfikatów dostali producenci zielonej energii, połowę stanowiło wsparcie współspalania. – Chcemy tę technologię stopniowo zastępować innymi rodzajami odnawialnych źródeł. Umożliwi to odtworzenie i budowę nowych mocy wytwórczych, które pozwolą na stabilną pracę krajowego systemu elektroenergetycznego – zaznaczył wiceminister gospodarki Mieczysław Kasprzak.