Piotr Kowalewski ze Stowarzyszenia Polska Biomasa poinformował „Rz", że wiceminister gospodarki Jerzy Pietrewicz powiedział, że współspalanie powinno mieć wsparcie na poziomie 1 do 2017 r. (to oznacza 1 zielony certyfikat za wyprodukowaną 1 MWH, a nie 0,3 certyfikatu, jak przewidywał projekt ustawy o odnawialnych źródłach energii).
- Co z tego wyjdzie – nie wiadomo, bo ustawa jest w przygotowaniu, ale mamy nadzieję, że to się uda – mówi nam Kowalewski. Przypomina, że chodzi o 60 tys. biomasy w sektorze produkcji biomasy i kooperantów. Gdy certyfikaty potaniały – energetyka przestała odbierać pelletu i brykiet, a firmy zaczęły padać.
Na spotkaniu, na którym obecny był także wiceminister skarbu Paweł Tamborski padły deklaracje utworzenia funduszy stabilizacyjnego, który skupowałby zielone certyfikaty, gdy następuje nadpodaż i spadek cen. Budżet funduszu wynosiłby 300 mln zł. Połowa pochodziłaby z NFOŚ, a połowa z grup energetycznych (na spotkaniu byli przedstawiciele PGE, EDF, Energi, Taurona i Enei). Przedstawiciele resortów zaapelowali do grup energetycznych, by odbierały zakontraktowaną biomasę. – Jednak energetycy zastrzegają, że nic nie zrobią, jeśli natychmiast nie zacznie się coś dziać z ustawami energetycznymi w tym z dokumentem o źródłach odnawialnych – zaznacza Kowalewski. W tym tygodniu ma być znane stanowisko rządu ws. ustawy o OZE.
Kowalewski odniósł się do słów Jeremiego Mordasewicza, który powiedział „Rz", że nie można ingerować w rynek i nakazywać odbioru danych paliw. – Nie chcemy wpływać na rynek, tylko chcemy stabilizacji w branży energetycznej, podpowiadamy jak rozwiązać problem – tłumaczy Kowalewski.