Koncern opublikował dziś odpowiedź na wczoraj decyzję Komisji Europejskiej. Zaleciła ona sześciu krajom (Austria, Bułgaria, Chorwacja, Grecja, Słowenia, Węgry i Serbia jako członek Wspólnoty Energetycznej Unii) - uczestnikom projektu, renegocjację umów z Gazpromem. Powodem jest ich niezgodność z unijnymi regulacjami energetycznymi.
„Jest standardową praktyką, by umowy międzyrządowe stanowiły podstawę dużych, transgranicznych inwestycji w celu zapewnienia stabilnych warunków prawnych inwestorom. Firma Gazprom nie jest sygnatariuszem tych umów, lecz ich treść jest znana opinii publicznej od lat. W związku z tym, zdziwienie oraz zaskoczenie budzi fakt, że dopiero teraz, po rozpoczęciu prac budowlanych, Komisja Europejska przedstawiła swoje zastrzeżenia dotyczące umów. Termin zgłoszenia uwag jest tym bardziej niefortunny ze względu na fakt, że w wielu krajach członkowskich UE projektowi South Stream nadano status priorytetowy.
Budowa gazociągu South Stream będzie kontynuowana według przyjętego harmonogramu oraz w zgodzie z lokalnymi regulacjami i międzynarodowymi standardami. Wątpliwości dotyczące stosowania przepisów energetycznych Unii Europejskiej mogą zostać wyjaśnione równolegle z trwającymi pracami budowlanymi. Niedawno, Gazprom osiągnął porozumienie z Unią Europejską dotyczące gazociągu OPAL, lądowej części Nord Stream. Uważamy, że doświadczenia pozyskane w procesie dochodzenia do tego porozumienia mogą być wykorzystane, aby sprawnie ustalić ramy prawne dotyczące lądowych odcinków South Stream".
Sytuacja staje się więc coraz trudniejsza, bowiem jeżeli Gazprom odmawia renegocjacji umów lub kraje nie zechcą zainicjować rozmów, to Komisji na w ręku możliwość stosowania wysokich kar za naruszenie prawa unijnego.