O odmowie dostępu do gazociągu Sachalin-2 poinformował agencję Nowosti Wsiewood Czerepanow, dyrektor departamentu ds. wydobycia Gazpromu. Tłumaczył,że jeżeli Rosneft chce z gazociągu skorzystać, to musi zbudować dodatkową nitkę lub stacje kompresorowe, bowiem obecnie nie ma takiej możliwości. Gazociąg jest pełen.
Rosneft zamierza wraz z Exxon postawić na Sachalinie kosztem 15 mld dol. zakład skraplania gazu o mocy 5 mln ton rocznie. Warunkiem powodzenia inwestycji jest dostęp do gazociągu Sachalin-2, którym wydobyty przez Rosneft gaz trafiałby do zakładów skraplania.
Jednak Sachalin-2 to projekt gdzie kontrolny pakiet ma Gazprom a mniejszościowe - Shell i japońskie Mitsubishi i Mitsui. W 2009 r zaczął pracować pierwszy w Rosji zakład LNG. Obecna jego moc to 9,6 mln ton. Cały gaz idzie na eksport do Japonii i Korei.
Zakład Rosneft byłby dla Gazpromu poważną konkurencją na rynkach azjatyckich. We wrześniu szefowie Gazpromu wprost poradzili Rosneft rezygnację z sachalińskiej inwestycji. Przekonywali, że Rosneft ma za małe złoża gazu, by starczyło na zakład LNG.
Ale Igor Sieczin nie zamierza rezygnować. Koncern ma podpisane umowy z japońskimi firmami Sodeco i Marubeni na dostawy 2,25 mln ton LNG a dla szwajcarskiego Vitol 2,75 mld ton rocznie. Dostawy mają ruszyć od 2019 r. Dlatego prezes Rosneft zamierza interweniować w tej sprawie na Kremlu.