17 lutego PGE ma wybrać inżyniera kontraktu-doradcę technicznego dla budowy elektrowni jądrowej. Umowa, której wartość przekracza 1 mld zł, to pierwszy krok w projekcie atomowym wycenianym na 60 mld zł. Następnym krokiem ma być rozpisanie postępowania zintegrowanego – rodzaj złożonego przetargu. Wybierze w nim partnera strategicznego, który obejmie ok. połowy udziałów w projekcie i zaoferuje odpowiednie finansowanie, technologię, czyli m.in. model reaktora i całą gamę usług, jak szkolenie kadr czy dostawy paliwa.
To kluczowy etap, bo od niego m.in. zależy, ile w przyszłości będziemy płacili za energię. Według danych zawartych w przyjętym we wtorek przez rząd programie polskiej energetyki jądrowej (PPEJ) 1 MWh z atomu ma kosztować około 86,3 euro. To mniej niż 1MWh wytworzona w elektrowni węglowej czy gazowej. Zdaniem części ekspertów szacunki dotyczące cen energii jądrowej są jednak zaniżone. – Z naszych analiz, opartych na rynku brytyjskim, wynika, że faktyczne koszty powinny być o blisko 30 proc. wyższe i raczej w przyszłości nie spadną – przekonuje Katarzyna Michałowska-Knapp, dyrektor Instytutu Energetyki Odnawialnej.
Brak infrastruktury
W Wielkiej Brytanii energia elektryczna z nowych reaktorów ma kosztować 92,5 funta za MWh. Prof. Władysław Mielczarski z Politechniki Łódzkiej uważa, że w Polsce może być o niemal 1/3 drożej. Powód? Nie ma u nas – tak jak na Wyspach – choćby infrastruktury wody chłodzącej. A to, jak potwierdza w rozmowie z „Rz" prof. Krzysztof Żmijewski, sekretarz generalny Społecznej Rady ds. Rozwoju Gospodarki Niskoemisyjnej, kluczowy element wpływający na koszt projektu atomowego.
Część ekspertów uważa, że dobrym pomysłem mogłoby być wprowadzenie tzw. kontraktów różnicowych, czyli rodzaju długoterminowej umowy z gwarancją ceny energii. Zdaniem Karoliny Siedlik, partnera w kancelarii CMS Cameron McKenna, to może świetnie działać, pod warunkiem że KE przestałaby uważać takie działania za niedozwoloną pomoc publiczną. Paweł Puchalski, analityk DM BZ WBK, uważa, że jeśli elektrownia nie uzyska kontraktów różnicowych, będzie miała problem. – Na dziś ciężko powiedzieć, czy inwestycja będzie opłacalna. Znamy zbyt mało szczegółów – dodaje.
Szacuje się, że budowa elektrowni pochłonie około 60 mld zł. Marek Woszczyk, prezes PGE, twierdzi, że profil ryzyka inwestycji może być korzystny dzięki bezemisyjności atomu oraz niskiemu udziałowi kosztów paliwa i małej wrażliwości na zmianę ceny paliwa. Katarzyna Michałowska-Knapp przekonuje jednak, że bardziej opłacałoby się zainwestować 60 mld zł w odnawialne źródła energii. – Zyskalibyśmy więcej inwestycji o charakterze rozproszonym, a w dodatku wytworzyłyby one nie 3 GW energii, jak elektrownia jądrowa, lecz kilka razy więcej – dodaje.