Skroplony gaz ziemny LNG jak magnes przyciąga kolejne firmy zainteresowane handlem tym surowcem. Gaspol, Unimot, Silesia LNG, Barter czy Duon to firmy, które właśnie dzięki LNG chcą wygryźć PGNiG kawałek gazowego tortu. Nie zamierzają jednak rywalizować w lokalizacjach, na których koncern już działa, lecz planują wejść w obszary, gdzie nie jest obecny.
– Na mapie naszego kraju wciąż są niezgazyfikowane regiony. Te białe plamy są gigantyczne. Tam zamiast gazu ziemnego dziś sprzedaje się olej opałowy i LPG – wskazuje Adam Sikorski, współwłaściciel Unimotu.
Spółki chcą wykorzystać nowe możliwości, jakie stwarza liberalizacja rynku, i dostarczyć LNG odbiorcom z takich obszarów. W tym celu same będą budować gazociągi.
LNG z Polski
– Przez kilka lat powstający w Świnoujściu terminal nie wypełni luki na rynku LNG. W gazoporcie na początku nie będzie bowiem instalacji do załadunku cystern LNG – mówi Adam Sikorski.
Mimo to biznes LNG w Polsce kwitnie. Na razie firmy głównie importują gaz w postaci skroplonej cysternami z Rosji lub z belgijskiego terminalu w Zeebrugge. Na znaczeniu zyskuje jednak produkcja krajowa.