Przyznał to publicznie Siergiej Donskoj minister przyrody i zasobów naturalnych.
- Sankcje przeciwko Rosji utrudniają prace na arktycznym szelfie - mówił Donskoj w rosyjskiej telewizji. Dodał, że posiadacze licencji na podmorskie złoża Oceanu Lodowatego czyli Rosneft i Gazprom „szukają wyjścia z powstałej sytuacji. Przy tym harmonogram prac się nie zmiana".
Wypowiedź przeczy ostatnim poczynaniom szefa Rosneft. Igor Sieczin zapowiedział opóźnienie o pięć lat uruchomienia wydobycia w Arktyce, z powodu wycofania się z projektów koncernu Exxon. To Amerykanie dostarczali Rosjanom urządzenia i technologie do bardzo skomplikowanych wierceń pod dnem Morza Karskiego. Tylko tam stoi już platforma wydobywcza (wyprodukowali ją Norwegowie). Złoża Morza Peczorskiego, Łaptiewów, Wschodni-Syberyjskiego i Ochockiego pozostają na papierze. Przedstawiciel Exxon wyjaśnił, że koncern wziął pod uwagę także fakt, iż odwiert Uniwersytecka-1 na Morzu Karskim jest trudny technologicznie a cały rejon wrażliwy ekologicznie.
Rosneft objęty sankcjami, odcięty jest także od zachodniego finansowania. Koncern domaga się gigantycznej pożyczki (2 bln rubli) z Funduszu Narodowego Dobrobytu. Resort finansów proponuje o 300 mld rubli mniej, bo w całym funduszu jest 3,55 bln rubli.
Według ostrożnych ocen rosyjskiego rządu sprzed dwóch lat nakłady inwestycyjne w wydobycie z morskich głębin wyniosą ok. 8,3 bln rubli w ciągu 18 lat. Rosja chce do 2030 r wydobywać z szelfu 40-80 mln ton ropy i 190-210 mld m3 gazu rocznie. Oznacza to wzrost poziom wydobycia do 1250 mln ton ropy i 1-2,6 bln m3 gazu. Dla porównania teraz Rosja rocznie pompuje ponad 523 mln t ropy i ok. 605 mld m3 gazu (dla porównania: USA- 687 mld m3 w ubiegłym roku).