Takie prognozy przedstawiła w tym tygodniu U.S. Energy Information Administration, będąca częścią Departamentu Energetyki.

Według amerykańskich analityków rządowych dla większość spośród 12 krajów członkowskich OPEC będzie to bardzo poważny cios finansowy. Wpływy ze sprzedaży ropy wśród członków OPEC (z wyłączeniem nieujmowanego przez Amerykanów Iranu) mają w przyszłym roku spaść do 446 miliardów dolarów. To o 257 miliardów dolarów mniej niż w 2014 roku. Dla porównania – w rekordowym 2012 roku wpływy członków kartelu wyniosły prawie 900 mld dol. W liczbach bezwględnych najwięcej strat poniesienie Arabia Saudyjska, która w grupie OPEC jest największym eksporterem. Jednak według analityków EIA na największe trudności będą narażone takie kraje jak Wenezuela, Irak czy Ekwador, które finansują swoje budżety z wpływów ze sprzedaży ropy. Wszystkie te trzy jeszcze w 2013 roku odnotowały deficyt fiskalny, więc przyszły rok będzie dla nich bardzo trudny. Ekonomiści przewidują między innymi znaczny wzrost inflacji i wzrost kosztów obsługi zadłużenia. Możliwy jest także wybuch niepokojów społecznych, bo gospodarki tych krajów mogą nie wytrzymać utrzymujących się przez dłuższy czas niskich cen ropy.

Czynniki te mogą utrudnić realizację długoterminowego celu OPEC, jakim jest utrzymanie dotychczasowej pozycji na rynku i powstrzymanie wzrostu produkcji w innych krajach (przede wszystkim w USA), przede wszystkim z droższych w eksploatacji złóż łupkowych. OPEC, w której dominujący głos ma wciąż Arabia Saudyjska, na razie jednak konsekwentnie jednak chce przetrwać okres zniżek cen ropy, aby zatrzymać Stany Zjednoczone.