Halliburton poinformował, że "trudne okoliczności zmuszają pokazują, że redukcje są niezbędne w obecnych warunkach rynkowych". Naftowy gigant chce zredukować zatrudnienie o 6,5-8 proc. Firma zatrudnia obecnie około 80 tysięcy osób na całym świecie.

Zwolnienia ogłoszono pomimo dobrych wyników finansowych spółki. W IV kwartale ubr., a więc już w okresie spadających cen ropy Halliburton odnotował wzrost zysków o 13,8 proc. w porównaniu z ostatnim trymestrem 2013 roku. Także obroty spółki wzrosły o 14,8 proc. do 8,8 miliarda dolarów. Ogłaszając te wyniki spółka ostrzegła jednak, że spadające ceny ropy wpłyną negatywnie na wynik w 2015 roku.

"W tym roku czekać na nas będzie wiele wyzwań" – stwierdził podczas rozmowy z inwestorami dyrektor generalny Halliburton Dave Lesar. Już w IV kwartale przychody z odwiertów ropy wykazywały stagnację na poziomie 3,3 miliarda dolarów. Halliburton nie zrezygnował jednak z planów przejęcia konkurenta specjalizującego się także w obsłudze pól naftowych – Baker Hughes – za ponad 34 miliardy dolarów. Fuzja ma być sfinalizowana do końca 2015 roku.

Halliburton nie jest jedyną firmą z sektora naftowego, zmuszoną do cięć z powodu spadających cen surowca. W ostatnich tygodniach zwolnienia zbiorowe ogłosiły między innymi: wspomniany wyżej Baker Hughes (7000), Schlumberger (9000) oraz Suncor Energy (1000). Kilka stanów, których gospodarki są uzależnione od wydobycia ropy, jest zagrożonych stagnacją, a nawet recesją.

Tomasz Deptuła z Nowego Jorku