Stowarzyszenie Central Europe Energy Partners (CEEP), które reprezentuje w Brukseli sektor energii i przemysł energochłonny z Europy Centralnej, uważa za słuszny krok złożenie przez polski rząd pozwu do Trybunału Sprawiedliwości UE o stwierdzenie nieważności ustanowienia rezerwy stabilności rynkowej (MSR) dla europejskiego systemu handlu emisjami. Taka zapowiedź władz pojawiła się ostatnio.
System rezerwy stabilności rynkowej (MSR), przyjęty w połowie 2015 roku, zakłada redukcję niewykorzystanych jednostek emisji CO2 w celu utrzymania ich wysokiej ceny. Zdaniem Bogdana Janickiego z CEEP, wprowadzenie tego mechanizmu oznaczać będzie pogorszenie konkurencyjności europejskiego przemysłu, szczególnie w słabiej rozwiniętych krajach członkowskich.
- Polski rząd słusznie skierował skargę do Trybunału Sprawiedliwości UE na wprowadzenie tego mechanizmu. Zgadzam się z wstępnym uzasadnieniem, wskazującym m.in. na podważenie zasad lojalnej współpracy i użycie środków nieproporcjonalnych do zakładanych celów - mówi Janicki.
I dodaje, że założeniem Unii Europejskiej jest ograniczenie emisji CO2 o 20 proc. w 2020 roku w stosunku do poziomu, jaki miał miejsce w 1990 roku. A ten cel – jak wskazuje ekspert - został już osiągnięty przed dwoma laty. I to przy stosunkowo niskich cenach uprawnień do emisji gazów cieplarnianych, regulowanych rynkowymi mechanizmami popytu i podaży.
- Wprowadzenie systemu MSR nie ma zatem uzasadnienia ekonomicznego czy środowiskowego, a jedynie polityczne. Co więcej, jest ono niezgodne z Traktatem o Unii Europejskiej, który każdemu krajowi członkowskiemu pozostawia dowolność w kształtowaniu miksu energii – podkreśla Janicki.