- Oczekujemy jeszcze na publikację Konkluzji BAT w dzienniku urzędowym. Od dnia publikacji zacznie biec 4-letni okres, w którym musimy uzyskać lub zmienić pozwolenia, dzięki którym mogą funkcjonować nasze instalacje. Trzeba też przeprowadzić cały proces inwestycyjny, dostosowujący do nowych norm emisyjnych – tłumaczył.
Wyjaśnił, że lokalne organy ochrony środowiska, wydając decyzję administracyjną na mocy polskich przepisów, będą w praktyce stosować normy, które będą wpisane w Konkluzje BAT.
Gość zaznaczył, że według ostrożnych szacunków dostosowanie się do norm środowiskowych może kosztować cały sektor energetyczny od 9 do 17 mld zł.
- Ta rozbieżność wynika z faktu, że Konkluzje BAT wskazują dolne oraz górne poziomy emisji. W zależności od tego, jakie normy zostaną ustalone w decyzji marszałka województwa, koszty dostosowawcze mogą być mniejsze lub większe. W każdym przypadku marszałek województwa będzie podejmował decyzje z uwzględnieniem m.in. lokalnych uwarunkowań środowiskowych – mówił.
Przyznał, że taka skala kosztów inwestycyjnych, oraz później operacyjnych, na pewno przełoży się na rachunek dla odbiorcy końcowego.
- Wcześniej dostosowywaliśmy się do wymagających norm zawartych w dyrektywie o emisjach przemysłowych. Część jednostek, które wówczas uznaliśmy, że nie opłaca się dostosowywać, ale ich dalsze funkcjonowanie jest krytyczne, skorzystało z derogacji. Derogacje będą w praktyce trwały do końca tego dziesięciolecia. Wówczas zostaną podjęte ewentualne decyzje inwestycyjne, co do dostosowania tych jednostek do Konkluzji BAT – tłumaczył.