Do 2022 r. hurtowe ceny energii w Polsce będą się wahać od 160 do 180 zł/MWh wobec 174 zł/MWh w kontraktach terminowych na przyszły rok – szacuje Moody’s. Agencja ocenia, że ten poziom będzie wpływem prowęglowej polityki państwa i marginalizowanie zielonych elektrowni.
Z czasem będą przychodzić wyższe rachunki. Przyszłe ceny prądu oszacował Instytut Energetyki Odnawialnej na podstawie wizji tzw. miksu energetycznego przedstawionej w listopadzie przez Piotra Naimskiego, pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej (50 proc. z węgla, po 20 proc. atom i OZE, 10 proc. gaz w 2040 r.). Ich poziom będzie pochodną głównie wysokich kosztów budowy elektrowni jądrowej (5–6 GW do 2040 r. i kolejny 1 GW do 2050 r.) i rosnących kosztów wytwarzania z węgla (drożejące paliwo i uprawnienia do emisji CO2).
W ostatnich latach dominował trend spadkowy. Jednak średnie ceny prądu odbijają i przez kolejne lata będą ostro piąć się w górę. W efekcie za 1 MWh w 2025 r. możemy zapłacić 370 zł, niemal 50 proc. więcej niż dziś. Winne będą nie tylko rosnące koszty energetyki węglowej, ale też konieczność rozliczenia budowanych Kozienic, Opola, Jaworzna, Turowa i Ostrołęki oraz modernizacji już działających jednostek.
Od połowy przyszłej dekady spółki zaczną wykładać poważniejsze pieniądze na atom, który ma wejść do systemu w 2031 r. Ich spłacanie zaczniemy odczuwać jednak z poślizgiem – około 2045 r. – Finansowanie atomu jest rozłożone w czasie. Będzie coraz drożej wraz postępującą eksploatacją bloków – tłumaczy Wiśniewski. W 2050 r. ceny energii przebiją 580 zł/MWh.