Z raportu wynika też, że w większości krajów UE zapotrzebowanie na prąd spada. Polska na tym tle należy do wyjątków – u nas zapotrzebowanie w analizowanym okresie wzrosło o 1 proc. w porównaniu z II kwartałem 2018 r. Polski prąd jest też stosunkowo drogi: średnia cena w kontraktach hurtowych sięgnęła w tym czasie 56,4 euro/MWh, a bywały i takie dni, gdy dobijała poziomu 70 euro/MWh. W Europie drożej jest tylko w Grecji i na Malcie (odpowiednio: 65,5 i 63,9 euro/MWh).
Te czynniki w oczywisty sposób popychają do zmian całe krajowe rynki, również polski. – Trend jest oczywisty, ale nie wynika z oddawania nowych inwestycji. To operacja na istniejącej infrastrukturze, znacznie większe wykorzystanie istniejących już elektrowni i zakładów gazowych – podkreśla prof. Władysław Mielczarski, ekspert Politechniki Łódzkiej. – O nowych inwestycjach na razie nie ma mowy, popyt na nowe turbiny wręcz spadł i ich producenci mają niemałe kłopoty – wskazuje. Fala unosi za to firmy energetyczne takie jak niemiecki Uniper: koncern oparty na gazie kilka lat temu miał kłopoty finansowe, dziś zdaje się stawać na nogi.
– Tendencja do zastępowania węgla gazem jest widoczna również w ciepłownictwie systemowym – uzupełnia Jacek Szymczak, prezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie. – Najbliższe lata będzie charakteryzować najszybsza od wielu lat zmiana struktury nośników: w 2002 r. węgiel stanowił ok. 82 proc. zużywanego surowca, podczas gdy gaz – 3,7 proc. W 2018 r. ta struktura zmieniła się niewiele: do 72,5 proc. węgla i 8,6 proc. gazu. Za to na przestrzeni najbliższych lat można się spodziewać nawet 20-procentowego – a może i więcej – spadku udziału węgla na rzecz gazu – szacuje.
Czytaj także: Gazprom pod ścianą. Musi dogadać się z Ukrainą
W tym kierunku ruszają najwięksi gracze. – Wystarczy spojrzeć na rynek – wskazuje Szymczak. – Planowane są wyłączenia bloków energetycznych opalanych węglem w elektrowniach Dolna Odra (PGE), Łaziska, Łagisza, Siersza, Stalowa Wola (Tauron), Adamów (ZE PAK) czy Połaniec (Enea). To samo w sektorze elektrociepłowniczym: EC Gdynia, EC Elbląg, EC Żerań, EC Bydgoszcz, EC Pruszków, EC Kalisz – żeby wymienić kilka. I znów, jeżeli chodzi o małe przedsiębiorstwa, dysponujące mocami rzędu 1–50 MW – wskazuje.
Jak daleko mogą pójść zmiany? Wygląda na to, że w Polsce niezbyt daleko: według rządowej strategii PEP2040 w 2040 r. gaz ma stanowić 13 proc. miksu energetycznego (kolejne 15 proc. to Kogeneracja, w której gaz może – ale nie musi – odgrywać pewną rolę). To wciąż mniej niż węgiel (22 proc. w 2040 r.). Choć teraz pędzimy za europejskim trendem, to już wiemy, że zbyt daleko tą drogą nie pójdziemy.