Nowy właściciel wrócił do planów porzuconych przez poprzednika – francuską grupę Engie.

Chodzi o dostosowanie bloków wytwórczych do zaostrzonych wymogów środowiskowych tzw. konkluzji BAT. Trwają też prace nad scenariuszem dla najstarszej jednostki, która ma przed sobą jeszcze cztery–pięć lat pracy. Prezes Enei Mirosław Kowalik mówi, że przewidziany jest dalszy rozwój elektrowni, m.in. z wykorzystaniem nowych technologii, takich jak wytwarzanie energii elektrycznej oparte na paliwie alternatywnym, tzw. RDF (powstającym z odpadów).

Taką inwestycję wpisano na listę projektów rządowych finansowanych w ramach tzw. planu Junckera. Zaplanowano tam jednostkę o mocy 225 MW za 1,3 mld zł. Dostosowanie mocy w samym Połańcu do wymogów środowiskowych to koszt 350 mln zł. W połowie 2017 r. przedstawiciele Enei szacowali te wydatki na ok. 300 mln zł. Przy czym w całej grupie inwestycje dostosowawcze miały nie przekroczyć 500 mln zł.