Regulacje nie nadążają za rynkiem

Wierzę w scenariusz 90-proc. produkcji prądu z ekosiłowni w 2050 r. – mówi wiceprezes ds. nowych technologii w City Solutions Fortum Heli Antila.

Publikacja: 21.02.2018 21:00

Regulacje nie nadążają za rynkiem

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Rz: Energetyka zmienia się szybciej niż kiedykolwiek. Czy wobec zmian technologicznych da się przewidzieć, jaka będzie za 15–20 lat?

Z całą pewnością możemy zakładać dalszy spadek kosztów technologii. Dotyczy to zarówno energetyki wiatrowej, słonecznej jak również magazynowania. Dzięki temu obok dużych bloków będzie się pojawiać jeszcze więcej różnych źródeł wytwarzania np. paneli słonecznych na dachach domów.

Największa zmiana rozegra się na polu sposobów bilansowania. W tym procesie też dużą rolę mogą odegrać gospodarstwa domowe oraz samochody elektryczne. Prąd pobrany przez auta z sieci będzie do niej oddawany w momentach niedoborów mocy w systemie. W Finlandii już wykorzystujemy do tego bojlery w domach klientów, które zagregowaliśmy w rodzaj wirtualnej elektrowni.

Czy taki projekt jest rozważany również w Polsce?

Jak najbardziej. Ale do jego wdrożenia potrzebne są inteligentne liczniki i dynamiczne taryfy z różnymi stawkami w każdej godzinie.

Taki projekt mógłby być częścią systemu tylko przy poparciu operatora systemu przesyłowego.

Patrząc wstecz widzimy, że spadek kosztów technologii był nawet większy niż przewidywano w prognozach… Czy z kolei dziś nie jesteśmy zbyt optymistyczni co do ich dalszej redukcji?

To, co się stało z kosztami wytwarzania energii z odnawialnych źródeł (OZE) zaskoczyło wszystkich. Ale nadal jest wiele do zrobienia. Nie jest przy tym najważniejsze to, ile ostatecznie zapłacimy za MWh zielonej energii, tylko to, jak będą wyglądać jej koszty w porównaniu z innymi sposobami wytwarzania prądu. Podobnie z autami elektrycznymi, które staną się bardziej atrakcyjne niż te z silnikami spalinowymi, choć nie wiemy, kiedy to nastąpi.

Musimy (przedsiębiorstwa energetyczne – red.) nauczyć się działać w tej niepewności, polegając na kilku fundamentach. Jednym z nich jest pewność, że słońce i wiatr będą najtańszym „paliwem” wytwarzania energii. Drugim są zmiany klimatyczne stanowiące dla wszystkich wyzwanie. By im przeciwdziałać, musimy my podejmować wiele inicjatyw, poszukując biznesów na przyszłość.

Fortum ma rozbudowaną dywizję badań i rozwoju. Które z licznych projektów, wśród których są tak egzotyczne jak produkcja prądu z końskiego obornika czy z fal oceanicznych, mogą stać się efektywne kosztowo?

W ubiegłym roku wydaliśmy 51 mln euro na badania i rozwój. Możemy już powiedzieć, że biznesowo bardzo opłacalna będzie produkcja energii z biomasy końskiej. Jest to projekt z obszaru gospodarki o obiegu zamkniętym, do której zalicza się także fiński projekt Fortum odzyskiwania plastikowych odpadów z oceanów, które następnie przetwarza się np. na torby czy doniczki.

Z kolei badania nad mocą fal oceanicznych nadal wymagają poszukiwań np. w zakresie optymalnej lokalizacji. Dziś stan prac nad tym projektem można porównać do naszego stanu wiedzy o energetyce wiatrowej w latach 80. poprzedniego wieku. W przyszłości ta technologia na pewno znajdzie swoje miejsce, ale nie tak znaczące jak energetyka solarna.

Macie wizję gospodarki solarnej, opierającej się tylko na OZE. Kiedy świat bez kopalin będzie rzeczywistością? I czy jest to opcja także dla Polski?

To kwestia czasu. Jeśli decyzje inwestycyjne będą zapadać na podstawie kosztów produkcji, to rozwój odnawialnych źródeł nastąpi w naturalny sposób. Zwłaszcza gdy spadnie zyskowność wytwarzania z kopalin wskutek wzrostu cen uprawnień do emisji CO2.

Już dziś wytworzenie MWh w najtańszych technologiach OZE kosztuje 20 euro, znacznie mniej niż w elektrowniach węglowych. Rozwój tych źródeł jest jednak także pochodną uzyskania pozwoleń dostępu do sieci czy kosztów bilansowania.

Dlatego wierzę raczej w scenariusz 90-proc. produkcji z zielonych źródeł w 2050 r. niż w 100-proc. wytwarzanie z OZE. Pokonanie tej ostatniej mili kilku procent jest zwykle najdroższe.

Wzrost kosztów uprawnień do emisji wpłynie też na rozwój „czystszych” technologii węglowych?

Alternatyw jest wiele. Jeśli cena CO2 osiągnie pułap 20 euro za tonę i będzie rosnąć, to nowe technologie, także węglowe zaczną się rozwijać. Przy czym bardziej przekonuje mnie wizja znalezienia sposobu zużywania dwutlenku węgla (CCU) niż jego wychwytywania i gromadzenia (CCS).

Przejęliście pakiet akcji niemieckiego Uniper rozwijającego także energetykę jądrową. Czy to się nie kłóci ze strategią Fortum?

To się mieści w naszej strategii. W pierwszym etapie Fortum zapowiadało chęć uczestniczenia w przemianach sektora energetycznego w Europie. W drugiej fazie przewidziane są inwestycje w wiatrowe i słoneczne projekty.

Jeśli chodzi o atom, to przez dekady odgrywał on istotną rolę w redukcji emisji dwutlenku węgla. Inną jednak sprawą jest konkurencyjność energetyki jądrowej w długim terminie w porównaniu z wytwarzaniem z OZE.

Jakie projekty chcecie tu rozwijać?

Jednym z nich jest biznes ładowania aut. Zamierzamy nie tyle sami instalować słupki, co przede wszystkim zapewniać serwis innym graczom (tj. ładowanie i fakturowanie). Takie usługi prowadzimy dziś, wykorzystując dwa kontrakty: z gdańską Energą i poznańskim EV Plus. Trwają rozmowy z kolejnymi potencjalnymi partnerami. Jeśli chodzi o własne ładowarki, to uruchomiliśmy projekt w 20 krajach Europy razem z Allego.

Ponadto pracujemy też nad technologią magazynowania energii w bateriach, które są najdroższą częścią aut na prąd. Widzimy, że produkcja przemysłowa znacząco zredukowała ich koszty. Część ekspertów oczekuje, że auta elektryczne staną się konkurencyjne wobec tych z silnikiem spalinowym do 2025 r. także pod względem kosztów zakupu. Eksploatacja już dziś jest tańsza. Jako posiadacz takiego auta mogę powiedzieć, że ładowanie go w domu nocą w celu pokonania zasięgu 100 km kosztuje 1,50 euro. Tymczasem olej napędowy pochłonąłby ok. 10 euro.

Która technologia magazynowania wygra?

Niekonieczne będzie to jedna technologia. Będziemy raczej potrzebować różnych rozwiązań np. baterii litowo-jonowych do aut do krótkich okresów magazynowania. Jeśli jednak będziemy chcieli zgromadzić energię na dłużej, to opcją może się okazać Power to gas polegający na zatłaczaniu do rurociągów energii pozyskanej np. z wiatraków po jej wcześniejszej przemianie najpierw na wodór, a następnie metan.

W takich krajach jak Polska można wykorzystać też potencjał rozbudowanej sieci ciepłowniczej. Można ją wykorzystać do wsparcia systemu elektroenergetycznego w zakresie m.in. chłodzenia.

Co z naszymi specjalistami IT w rozwijaniu startupów korzystających ze stosunkowo nowej technologii blockchain?

Zajęliśmy się tym tematem w Fortum około dwóch lat temu. Od tego czasu prowadziliśmy kilka interesujących projektów. Jeden z nich ma duży potencjał. Chodzi o uruchomiony w listopadzie 2017 r. w całej Europie pilotaż wykorzystywania tej technologii przy płatnościach za ładowanie samochodów elektrycznych. Działa to na zasadzie podobnej do roamingu. Efektem jest możliwość korzystania z sieci e-słupków w całej Europie w ramach jednego kontraktu.

Blockchain można też wykorzystać do bilansowania systemu, umożliwiając uczestnictwo w nim małym źródłom wytwórczym czy też odbiorcom ograniczającym pobór. Dzięki tej technologii właściciel paneli fotowoltaicznych może też sprzedać tak wytworzony prąd bezpośrednio sąsiadowi.

A wyzwania stojące przed sektorem?

Oprócz zmian klimatycznych i wdrożenia gospodarki o obiegu zamkniętym wyzwaniem są regulacje. Bo dziś w żadnym kraju nie nadążają one nad ciągłymi zmianami technologicznymi wdrażanymi w energetyce.

W Finlandii dopiero teraz – po trzech latach od zauważenia problemu – rząd zajął się przygotowaniem rozwiązań prawnych pozwalających na odzyskanie podatku pobranego za elektryczność po wpuszczeniu tej energii z powrotem do sieci.©?

CV

Heli Antila jako wiceprezes ds. nowych technologii Fortum zajmuje się rozwijaniem nowych możliwości biznesowych. Interesują ją przede wszystkim technologie całkowicie pozbawione węgla i w większości odnawialne – biogospodarka, energia fal morskich czy energia słoneczna. Od 15 lat doradza w zakresie zarządzania sektorem energetycznym.

Rz: Energetyka zmienia się szybciej niż kiedykolwiek. Czy wobec zmian technologicznych da się przewidzieć, jaka będzie za 15–20 lat?

Z całą pewnością możemy zakładać dalszy spadek kosztów technologii. Dotyczy to zarówno energetyki wiatrowej, słonecznej jak również magazynowania. Dzięki temu obok dużych bloków będzie się pojawiać jeszcze więcej różnych źródeł wytwarzania np. paneli słonecznych na dachach domów.

Pozostało 95% artykułu
Elektroenergetyka
Dziura w systemie mrożenia cen energii i ciepła zasypana
Elektroenergetyka
Rekordowy import prądu na Ukrainę po rosyjskich atakach. Polska wśród dostawców
Elektroenergetyka
Jak poradzić sobie z deficytem mocy? „Importu nie unikniemy”
Elektroenergetyka
Rosja chce uniemożliwić Ukrainie eksport prądu do UE
Elektroenergetyka
Operator szykuje rewolucję, która pozwoli na przyjęcie energii z OZE i atomu