Mrożenie cen energii elektrycznej, gazu i ciepła kosztowało przez półtora roku ponad 67,3 mld zł – wynika z danych udostępnionych przez zarządcę rozliczeń. Część tej kwoty pokryły spółki energetyczne, ale miliardy dosypano z budżetu. Czyli zapłaciliśmy my.
Zarządca rozliczeń, który zajmuje się rozliczeniem tego typu mechanizmów pomocy, powoli kończy podsumowanie kosztów mrożenia cen. Wspomniana kwota to koszt rekompensat za ustawowe mrożenie cen energii w obliczy kryzysu energetycznego wywołanego wojną w Ukrainie. System miał się samobilansować, tak się nie stało.
Spółki energetyczne, które zyskiwały na produkcji i sprzedaży drogich nośników energii, płaciły specjalny podatek od zysków, który zasilał Fundusz Covid-19.
Te środki miały być później rozdysponowane spółkom sprzedaży przez Fundusz Wypłaty Różnicy Ceny (FWRC) w formie rekompensat. Te miały pokryć stratę wynikającą ze sprzedaży energii po cenie ustawowej, niższej niż rynkowa. Opłaty okazały się jednak niewystarczające i powstała kilkunastomiliardowa dziura w systemie mrożenia.
Czytaj więcej
W I połowie 2024 roku odnawialne źródła energii (OZE) w krajach Unii Europejskiej wyprodukowały w...