Polski rząd prowadzi metanowe negocjacje w Unii Europejskiej

Rząd bije na alarm w sprawie projektu nowego prawa UE, które ma ograniczać emisję metanu.

Publikacja: 14.04.2023 03:00

Polski rząd prowadzi metanowe negocjacje w Unii Europejskiej

Foto: Adobe Stock

Cel nowej regulacji jest słuszny, bo gaz ten jest kilkakrotnie bardziej niebezpieczny z punktu widzenia ocieplenia klimatu niż dwutlenek węgla. Unijne przepisy precyzują, jak zmniejszać emisje metanu pochodzące z rolnictwa, z odpadów czy z nieszczelnych sieci przesyłu gazu, czy ropy. Ale dla Polski kluczowy jest punkt mówiący o konieczności zmniejszenia emisji metanu w kopalniach.

Zdaniem minister klimatu Anny Moskwy, gdyby prawo weszło w życie w formie aktualnie dyskutowanej, to oznaczałoby konieczność zamknięcia wielu polskich kopalń i utratę 250 tys. miejsc pracy: 50 tys. w górnictwie i 200 tys. w powiązanym z nim przemyśle.

Rząd w procesie negocjacji w Radzie UE doprowadził do złagodzenia zapisów i zamiast dopuszczalnego limitu 0,5 tony metanu na 1000 ton wydobytego węgla od 2027 r. i zera od 2031 r., pojawił się limit 5 ton od 2027 r. i 3 ton od 2031. Ponadto z rozporządzenia wyłączono węgiel koksujący (KE ma dla niego przygotować w ciągu trzech lat odrębny akt delegowany).

Czytaj więcej

Baltic Pipe to nie wszystko. Będą kolejne gazowe inwestycje

To wciąż za mało, bo większość polskich kopalń emituje ponad nowe limity 3 czy 5 ton. Dlatego teraz rząd liczy na Parlament Europejski, który będzie głosował swoje stanowisko, a potem musi porozumieć się z unijną Radą.

W parlamentarnym zespole negocjacyjnym są dwie Polki – Izabella Kloc i Anna Zalewska z PiS. One proponują poprawkę przewidującą limit emisji 8 ton. Nieoficjalnie słyszymy jednak, że taka poprawka nie ma szans na aprobatę większości. Co więcej, ona nie rozwiązuje problemu wszystkich kopalń, bo np. w tych należących do JSW emisje przekraczają 8 ton metanu na 1000 ton węgla.

Kompromisowym rozwiązaniem mogłoby być wyłączenie z rozporządzenia tych kopalni, które mają w najbliższych latach zostać zamknięte. Nowa polska strategia energetyczna przewiduje radykalne przestawienie się energetyki na źródła odnawialne, zatem w naturalny sposób kopalnie będą wygaszane.

Inna kwestia to węgiel koksujący. Na razie projekt rozporządzenia przewiduje, że dla niego KE ma przygotować akt delegowany. Jerzy Buzek, eurodeputowany PO, uważa jednak, że to za mało. Bo akt delegowany to w praktyce oddanie decyzji Komisji Europejskiej o odsunięcie problemu o kilka lat. – Skoro węgiel koksujący, niezbędny do produkcji stali, został wpisany na listę surowców strategicznych, to powinien być w ogóle z tego rozporządzenia wykluczony – uważa Buzek.

Grupa chadecka, do której należy PO, ma taką poprawkę forsować. Zdaniem Buzka trwają negocjacje w tej sprawie z socjalistami i Zielonymi. W środę wieczorem odbyło się spotkanie w tej sprawie, ale ma razie stanowiska negocjatorów z różnych grup politycznych są zbyt rozbieżne.

Na 26 kwietnia zaplanowane jest wspólne posiedzenie i głosowanie w połączonych Komisjach Środowiska oraz Przemysłu, Badań Naukowych i Energii, gdzie musi już być zaprezentowany wynegocjowany zestaw poprawek kompromisowych. Potem będzie głosowany na sesji plenarnej. I to ostateczne stanowisko będzie mandatem do negocjacji dla przedstawicieli PE w ich rozmowach z unijną Radą.

Rozporządzenie metanowe nie zmusza do zamykania kopalni emitujących zbyt dużo tego gazu. Obliguje jednak rząd państwa członkowskiego do ustalenia kar za to przekroczenie, na poziomie zmuszającym kopalnie do szukania nowych technologii ograniczania emisji metanu. Kary będą zasilały krajowe fundusze służące transformacji energetycznej.

Cel nowej regulacji jest słuszny, bo gaz ten jest kilkakrotnie bardziej niebezpieczny z punktu widzenia ocieplenia klimatu niż dwutlenek węgla. Unijne przepisy precyzują, jak zmniejszać emisje metanu pochodzące z rolnictwa, z odpadów czy z nieszczelnych sieci przesyłu gazu, czy ropy. Ale dla Polski kluczowy jest punkt mówiący o konieczności zmniejszenia emisji metanu w kopalniach.

Zdaniem minister klimatu Anny Moskwy, gdyby prawo weszło w życie w formie aktualnie dyskutowanej, to oznaczałoby konieczność zamknięcia wielu polskich kopalń i utratę 250 tys. miejsc pracy: 50 tys. w górnictwie i 200 tys. w powiązanym z nim przemyśle.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Energetyka Zawodowa
Prezes Energi odwołana. Kto zastąpi bliską współpracownicę Daniela Obajtka?
Energetyka Zawodowa
Największe w historii ataki na ukraińską energetykę. Rosja uderzyła w elektrownie
Energetyka Zawodowa
Akcjonariusze Energi wygrywają z Orlenem. W tle fuzja obu spółek
Energetyka Zawodowa
Obca agentura w energetyce? Służby monitorują zagrożenia
Energetyka Zawodowa
Gigantyczne zarobki prezesa Shell. „Gorzka pigułka, do przełknięcia dla pracowników”