Rząd chce ograniczyć wzrost cen ciepła sieciowego. Z proponowanych rozwiązań wynika, że wzrost rachunków dla odbiorców końcowych (czyli np. właścicieli mieszkań spółdzielczych) ma być nie wyższy niż 42 proc. Wytwórcom ciepła, którzy z powodu zamrożenia stawek mają ponieść stary, proponuje się wypłatę rekompensat. Z drugie strony ci, którzy nie dostosuję się do ograniczeń, mają płacić kary.
O planach związanych z wprowadzeniem rozwiązań, które mają być wsparciem finansowym zarówno dla odbiorców ciepła systemowego, jak i dla indywidualnych gospodarstw domowych ogrzewanych innymi paliwami niż węgiel, ministerstwo klimatu informowało wkrótce po uchwaleniu ustawy o dodatku węglowym.
Czytaj więcej
Pomimo rekordowych cen i niemal wyzerowania dostaw z Rosji, podziemne magazyny gazu (PMG) w krajach Unii wypełniają się surowcem szybciej niż zakładano. Połowa krajów zgromadziła już w nich ponad 90 proc. gazu.
Tamte przepisy były krytykowane m.in. za to, że nie obejmowały wsparciem gospodarstw domowych, które do ogrzewania używają innych paliw niż węgiel. Samorządy, ale również spółdzielnie mieszkaniowe, podnosiły z kolei kwestię wykluczenia odbiorców ciepła sieciowego. W reakcji na te postulaty ministerstwo zapowiedziało uchwalenie nowej ustawy. Informowano, że dzięki niej ochroną przez skutkami nadmiernego wzrostu cen ogrzewania objęci zostaną mieszkańcy budownictwa wielorodzinnego i instytucje użyteczności publicznej takie jak np. szkoły, przedszkola, szpitale, żłobki, domy pomocy społecznej itp. Zapowiedziano też wprowadzenie dodatków dla indywidualnych gospodarstw domowych posiadających piece np. na olej opałowy (na wzór dodatku węglowego).
Propozycje rządu znalazły się w projekcie ustawy o szczególnych rozwiązaniach w zakresie niektórych źródeł ciepła w związku z sytuacją na rynku paliw.