Upały przywołują widmo stopni zasilania

Operator dmucha na zimne w gorące dni. Czy klimatyzatory mogą zabrać prąd fabrykom?

Publikacja: 31.07.2018 20:50

Upały przywołują widmo stopni zasilania

Foto: 123RF

We wtorek po południu potrzebowaliśmy 23 521 MW mocy w systemie, o kilkanaście megawatów więcej niż 21 czerwca. To już trzeci rekord w tym roku w szczycie wiosenno-letnim. Niewykluczone, że wkrótce zostanie pobity.

Do końca tygodnia żar będzie lał się z nieba, a kulminacja upałów – z temperaturami sięgającymi 35–36 stopni – zapowiadana jest właśnie na środę. W takie dni w biurowcach i centrach handlowych klimatyzacja chłodzi pełną parą, powodując lawinowy wzrost poboru energii.

Rosnące zużycie energii w takie dni to dziś chyba najmniejszy ból głowy operatora systemu przesyłowego. Ale może być wyzwaniem w połączeniu z koniecznością zarządzania systemem w sytuacji ograniczeń wynikających z wysokiej temperatury. – Mogą wystąpić lokalne zagrożenia w pracy sieci przesyłowej i dystrybucyjnej. Spodziewamy się też wystąpienia ograniczeń w pracy niektórych elektrowni w związku z przekroczeniem dopuszczalnej temperatury na zrzucie wody chłodzącej – zapowiada Beata Jarosz-Dziekanowska, rzeczniczka PSE. Zapewnia, że operator ma wystarczającą rezerwę na każdą godzinę upalnego tygodnia. – Odbiorcy nie powinni więc odczuć żadnych skutków.

Oczy energetycznego świata skierowane są w takich dniach na siłownie chłodzone w tzw. obiegu otwartym, m.in. Elektrownię Kozienice i Połaniec (Enea) i Elektrownię Ostrołęka (Energa). – Poziom i temperatura wody w Wiśle w rejonach obu siłowni utrzymują się na stabilnym poziomie i nie powodują ograniczeń mocy – zapewnia jednak Piotr Ludwiczak, rzecznik Enei. Spółka nie planuje wystąpienia do PSE o wprowadzenie lokalnego stanu zagrożenia. Starsze bloki Kozienic mają się ratować dzięki pracy systemu chłodni wentylatorowych, a nowy jest już w innej technologii. Z kolei Połaniec w razie potrzeby może uruchomić urządzenia podtrzymujące poziom wody w rzece i chłodzące ją.

– W najbliższych dniach można spodziewać się ograniczenia mocy dyspozycyjnej (El. Ostrołęka – red.). Jego wielkość nie powinna przekroczyć 20 proc. – ujawnia Adam Kasprzyk, rzecznik Energi.

Od stycznia tego roku zgodnie z nowym prawem wodnym operator może jednak wydać polecenie pracy w takich warunkach, kierując się bezpieczeństwem dostaw energii do odbiorców.

PSE ma zresztą w arsenale szereg narzędzi, które pozwalają zminimalizować ryzyko wprowadzania ograniczeń w dostawach. Wśród nich są m.in. operatorski import energii, zmiana harmonogramu remontów, polecenie uruchomienia jednostek wytwórczych z niesprawną instalacją odsiarczania (do 180 godzin w ciągu 360 dni). Ma też zakontraktowaną usługę polegającą na dobrowolnym i czasowym obniżeniu zużycia prądu przez odbiorcę na wezwanie PSE za opłatą. Tę usługę operator ma uruchamiać w ostateczności.

Jak dotąd w poniedziałek przywołano do pracy dwa bloki o łącznej mocy 400 MW w ramach interwencyjnej rezerwy zimnej (jednostki uruchamiane tylko w przypadku konieczności zbilansowania systemu – red.). – Dziś nie widzimy konieczności stosowania innych nadzwyczajnych narzędzi. Radzimy sobie z występującymi lokalnie przeciążeniami sieci przesyłowej przez zmianę rozkładu generacji między elektrowniami i zmianę układu pracy sieci – uspokaja rzeczniczka PSE.

Mimo to operator musiał we wtorek po południu wprowadzić czasowy „stan zagrożenia bezpieczeństwa dostaw energii elektrycznej, mający charakter lokalny i przejściowy”. Operator tłumaczy, że dzięki temu mógł stabilizować warunki pracy sieci w części województwa wielkopolskiego (podregiony poznański i koniński) i część województwa łódzkiego (podregion łódzki i skierniewicki), utrzymując pracę bloków elektrowni przy nieco wyższej temperaturze wody. Lokalny stan zagrożenia ma obowiązywać do godziny 22 we wtorek.

Nie są natomiast przewidziane ograniczenia w dostawach czy poborze energii.

Balansowanie na linie

Eksperci zauważają, że doświadczenia „zapaści” energetycznej z sierpnia 2015 r. (wprowadzono wtedy 20. stopień zasilania) nauczyły nas, że nie można lekceważyć długotrwałych upałów w bezwietrzne dni lata. – PSE przypomniało sobie i nam szerszy wachlarz narzędzi, które mogą stosować sytuacjach kryzysowych. Jednym z nich jest ogłoszenia lokalnego stanu zagrożenia – tłumaczy Herbert L. Gabryś, ekspert Krajowej Izby Gospodarczej. Jego zdaniem cały czas balansujemy na krawędzi bezpieczeństwa. Częściowo ratuje nas import energii, który w tym roku może być rekordowy i oprzeć się o 9 TWh. Jednak możliwości sprowadzania prądu z zagranicy są ograniczone zdolnościami przesyłowymi. We wtorek wykorzystywaliśmy nawet 1,4 tys. MW z 1,8 tys. MW dostępnych części mocy transgranicznych. – Jeśli ta „napięta lina” pęknie, tj. wypadnie z pracy jakiś blok, to będziemy mieli sytuację podobną do tej sprzed trzech lat, a może gorszą – twierdzi Gabryś.

Z kolei Andrzej Rubczyński z Forum Energii dodaje, że wprowadzenie lokalnego stanu zagrożenia jest krokiem przygotowawczym do wprowadzenia wymuszonego ograniczenia poboru.

Wsparciem byłyby elektrownie słoneczne. Ale takich mocy nie mamy dzisiaj wiele. Zdaniem Andrzeja Rubczyńskiego z Forum Energii oprócz rozbudowy mocy słonecznych (do ok. 2 tys. MW) – za czym opowiada się PSE – pomóc w upalne dni mogłoby też ciepłownictwo. – Gdyby systemowo wesprzeć rozwój w elektrociepłowniach akumulatorów ciepła, to moglibyśmy otrzymać od kilkuset do nawet 1 tys. MW dodatkowej mocy w szczytach zapotrzebowania – szacuje ekspert. Według niego zasadny wydaje się także rozwój chłodu sieciowego. Wykorzystanie krajowego potencjału mogłoby zwiększyć poziom mocy osiąganej latem przez elektrociepłownie o kolejny 1 tys. MW, i jednocześnie spadłoby zużycie prądu na potrzeby klimatyzacji. W sytuacji poważnego zagrożenia bilansu mocy można wykorzystać możliwość produkcji energii w trybie kondensacyjnym (bez produkcji ciepła – red.). – Moc oddawana do systemu wzrosłaby o około 200–300 MW – ocenia Rubczyński.

Wskazuje, że problemy z zasilaniem nie są tylko polską bolączką. Kraje skandynawskie też drżą o ciągłość dostaw ze względu na długotrwałą suszę, która wywołuje drastyczny wzrost cen energii. Na drugiej półkuli najboleśniej odczuwa to Wenezuela, która postawiła na elektrownie wodne i teraz musi wprowadzać ograniczenia poboru.

Zdaniem Michała Borga z Fiten cena na giełdzie nie wskazuje na napiętą sytuację w systemie. Przy sporych mocach odstawionych i małej wietrzności w poprzednich latach byłoby znacznie drożej – zauważa Borg. Podobnie jest w systemie niemieckim, gdzie ze względu na problemy z chłodzeniem bloków odstawiono kilkadziesiąt MW. Pojawiła się też informacja o wyjątkowej możliwości zrzucania przez elektrownie wody do rzek w Badenii-Wirtembergii mimo przekroczenia ich dopuszczalnej temperatury (28 stopni). – Mimo to cena zachowuje się stabilnie. To wskazywałoby na to, że system jest dobrze zbilansowany w tych ciężkich warunkach – argumentuje Borg.

Opinia

Henryk Kaliś, prezes Izby Energetyki Przemysłowej i Odbiorców Energii

Po wprowadzeniu stopni zasilania w sierpniu 2015 r. słychać było głosy wśród mniejszych firm o możliwości wyniesienia się z Polski. Dla menedżerów z krajów zachodnich, przyzwyczajonych do odpowiedzialnego podejmowania decyzji, nie do pomyślenia był brak zasilania w sytuacji, gdy firma regulowała w terminie zobowiązania i stosowała się do przepisów prawa. Przemysł budujący tu swoje zakłady i podejmujący zobowiązania kontraktowe musi mieć pewność dostaw, bo ich brak wiąże się ze znaczącymi stratami. W takich warunkach nie da się prowadzić biznesu. Z drugiej strony dziś przemysł może czerpać dochody za gotowość i samą usługę redukcji mocy na żądanie PSE. Ale to się skończy po 2020 r. Bo ze względu na duże kary dla firm zbyt dużym ryzykiem będzie zgłoszenie potencjału w zakresie redukcji w ramach rynku mocy.

We wtorek po południu potrzebowaliśmy 23 521 MW mocy w systemie, o kilkanaście megawatów więcej niż 21 czerwca. To już trzeci rekord w tym roku w szczycie wiosenno-letnim. Niewykluczone, że wkrótce zostanie pobity.

Do końca tygodnia żar będzie lał się z nieba, a kulminacja upałów – z temperaturami sięgającymi 35–36 stopni – zapowiadana jest właśnie na środę. W takie dni w biurowcach i centrach handlowych klimatyzacja chłodzi pełną parą, powodując lawinowy wzrost poboru energii.

Pozostało 93% artykułu
Elektroenergetyka
Polska wschodnią flanką w energetyce? Enea proponuje zimną rezerwę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Elektroenergetyka
Jak pomóc energetycznie Ukrainie? Polacy mają propozycje
Elektroenergetyka
Polskie elektrownie węglowe "wyjadą" na Ukrainę? Jest propozycja
Elektroenergetyka
Najbliższa zima niestraszna polskiej energetyce? Pewne ryzyko istnieje
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Elektroenergetyka
Październikowa zadyszka wiatru i renesans węgla brunatnego