We wtorek po południu potrzebowaliśmy 23 521 MW mocy w systemie, o kilkanaście megawatów więcej niż 21 czerwca. To już trzeci rekord w tym roku w szczycie wiosenno-letnim. Niewykluczone, że wkrótce zostanie pobity.
Do końca tygodnia żar będzie lał się z nieba, a kulminacja upałów – z temperaturami sięgającymi 35–36 stopni – zapowiadana jest właśnie na środę. W takie dni w biurowcach i centrach handlowych klimatyzacja chłodzi pełną parą, powodując lawinowy wzrost poboru energii.
Rosnące zużycie energii w takie dni to dziś chyba najmniejszy ból głowy operatora systemu przesyłowego. Ale może być wyzwaniem w połączeniu z koniecznością zarządzania systemem w sytuacji ograniczeń wynikających z wysokiej temperatury. – Mogą wystąpić lokalne zagrożenia w pracy sieci przesyłowej i dystrybucyjnej. Spodziewamy się też wystąpienia ograniczeń w pracy niektórych elektrowni w związku z przekroczeniem dopuszczalnej temperatury na zrzucie wody chłodzącej – zapowiada Beata Jarosz-Dziekanowska, rzeczniczka PSE. Zapewnia, że operator ma wystarczającą rezerwę na każdą godzinę upalnego tygodnia. – Odbiorcy nie powinni więc odczuć żadnych skutków.
Oczy energetycznego świata skierowane są w takich dniach na siłownie chłodzone w tzw. obiegu otwartym, m.in. Elektrownię Kozienice i Połaniec (Enea) i Elektrownię Ostrołęka (Energa). – Poziom i temperatura wody w Wiśle w rejonach obu siłowni utrzymują się na stabilnym poziomie i nie powodują ograniczeń mocy – zapewnia jednak Piotr Ludwiczak, rzecznik Enei. Spółka nie planuje wystąpienia do PSE o wprowadzenie lokalnego stanu zagrożenia. Starsze bloki Kozienic mają się ratować dzięki pracy systemu chłodni wentylatorowych, a nowy jest już w innej technologii. Z kolei Połaniec w razie potrzeby może uruchomić urządzenia podtrzymujące poziom wody w rzece i chłodzące ją.