W miejscu 28 krajowych rynków energii ma powstać jeden wspólny. Nie będzie to jednak możliwe bez zbudowania gęstej sieci kabli łączących europejskie systemy, które umożliwią przesył prądu.
– Chociaż mamy w UE ok. 100 GW nadmiaru mocy, to nie są one równomiernie rozłożone. W Wielkiej Brytanii pogłębia się deficyt mocy. Z kolei polska musi odbudowywać swoje elektrownie – wskazuje Giles Dickson, prezes WindEurope. Przywołuje też przykład Francji, która mogłaby korzystać z zasobów energetyki odnawialnej Hiszpanii, gdyby miała wystarczającą przepustowość granic.
Zgodnie z wytycznymi Komisji Europejskiej każdy kraj UE do 2020 r. ma ją zwiększyć przynajmniej do 10 proc. krajowego zużycia. Na razie większość krajów to maruderzy. W efekcie średnia UE na dziś to ok. 8 proc. Nie przeszkadza to jednak w wyznaczaniu kolejnego pułapu: 15 proc. do 2030 r.
735 MW mocy będzie miał klaser morskich farm wiatrowych niedaleko niemieckiej Rugii
Bruksela już upomniała Polskę za bycie maruderem z zaledwie 2-proc. działem. Było to jednak przed oddaniem w końcu ub.r. mostu łączącego Polskę i Litwę o mocy do 500 MW. Mamy też podmorski kabel ze Szwecją na 600 MW.