Bruksela zgodziła się też na wprowadzenie mechanizmów zabezpieczających dostawy mocy w Belgii, Francji, Niemczech, Grecji i we Włoszech. Wszystkie – w ocenie Komisji Europejskiej – przyczynią się do zagwarantowania bezpieczeństwa dostaw energii, zapewniając jednocześnie ochronę konkurencji na jednolitym rynku.
Warszawa i Rzym dostały zgodę na stosowanie ogólnorynkowych mechanizmów zdolności wytwórczych. Wykazały bowiem brak sygnałów inwestycyjnych do stawiania nowych jednostek i zagrożenie dostaw z uwagi na konieczność wyłączenia tych starych. Wytwórcy w tych krajach dostaną płatność za gotowość do wytworzenia energii, ale starać się o nią mogą także podmioty gotowe do zmniejszania zużycia.
W przypadku Belgii i Niemiec Bruksela dała zielone światło dla rezerw strategicznych. Pozwolą one wyłączyć z rynku energii pewne jednostki i włączać je tylko w wyjątkowych sytuacjach np. kryzysu w dostawach energii lub okresie przejściowy,. Natomiast Francja i Grecja mogą stosować mechanizmy wspierające regulację zapotrzebowania. W ich ramach to klienci otrzymują zapłatę za zmniejszenie zużycia energii w godzinach ograniczonej jej ilości w systemie.
– Wprowadzenie rynku mocy w Polsce to gwarancja bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju. To rozwiązania zapewni stabilne dostawy prądu do gospodarstw domowych. Przyczyni się też do modernizacji polskiej energetyki – komentował decyzję notyfikacyjną minister energii Krzysztof Tchórzewski.
Zadowolenia nie krył także Polski Komitet Energii Elektrycznej, który zrzesza największe spółki energetyczne w kraju. PKEE już w raporcie z 10 sierpnia 2016 r. wskazywało, że zaniechanie wprowadzenie rynku mocy będzie kosztować polskich konsumentów ponad 10 mld zł rocznie. – Dla całej gospodarki łączny koszt niedostarczonej energii w scenariuszu polegającym na utrzymaniu tylko rynku tylko energii elektrycznej wynosi w perspektywie 2030 roku 37,6 mld zł – wskazywali eksperci PKEE.