Potwierdzają się informacje „Rzeczpospolitej” z lipca o postępowaniach Urzędu Regulacji Energetyki przeciwko przedsiębiorcom, którzy w sierpniu 2015 r. nie ograniczyli poboru.
– W przypadku firm postępowania wszczęte do tej pory dotyczą ok. 1,2 tys. punktów poboru. Docelowo mogą objąć ok. 4 tys. punktów – poinformowała Agnieszka Głośniewska, rzeczniczka URE.
Bez kar maksymalnych
Rzeczniczka zastrzega, że niekoniecznie przełoży się to na taką samą liczbę sprawdzanych przedsiębiorstw. Bo w jednej firmie może być kilka punktów poboru. Jednak przedstawiciele przemysłu mówią nawet o 5 tys. możliwych postępowań. Już wiadomo, że nie będzie maksymalnych kar za złamanie prawa energetycznego. A ono przewiduje konieczność zapłaty nawet 15 proc. rocznego przychodu z roku poprzedniego. Regulator uważa je za niecelowe, bo wprowadzenie 20. stopnia zasilania było sytuacją wyjątkową. – W tych przypadkach nie możemy mówić o recydywie, powtórnym zaniechaniu czy niedbalstwie – tłumaczy szef URE Maciej Bando.
Zwraca przy tym uwagę na konieczność dostosowania prawa (rozporządzenia rządu) do rzeczywistego potencjału redukcji dla poszczególnych odbiorców i konieczność usprawnienia mechanizmu wprowadzania ograniczeń.
Nierzetelne dane
W znacznie mocniejszych słowach regulator wypowiada się o zaniedbaniach dystrybutorów. Zarzuca im przekazywanie nierzetelnych danych o poborze przedsiębiorców w krytycznych dniach.