Estoński czempion powalczy o klientów nad Wisłą

Największy w krajach bałtyckich wytwórca prądu, działający m.in. na Litwie i Łotwie, wziął na celownik Polskę. Do końca roku ruszy ze sprzedażą energii i gazu.

Publikacja: 10.04.2017 20:00

Estoński czempion powalczy o klientów nad Wisłą

Foto: 123RF

Należąca do Eesti Energia firma Enefit docelowo chciałaby u nas sprzedawać 5 proc. zużywanego prądu. Dla Estończyków oznaczałoby to obrót blisko 8 TWh energii rocznie. A to prawie tyle, ile potrzebują wszyscy estońscy obywatele.

– To dla nas ambitny cel. Na pewno nie będziemy dążyli do przejęcia dużych udziałów w tym rynku w krótkim czasie, najpierw chcemy się go nauczyć – zaznacza Hando Sutter, prezes Eesti Energia. W pierwszej kolejności Enefit powalczy o klientów z grupy małych i średnich przedsiębiorstw. Ten segment jest dziś łakomym kąskiem dla wszystkich spółek handlujących prądem z racji na najwyższą zyskowność. – Ze względu na skalę, wyzwaniem byłoby sięganie po duży przemysł. Nie zamierzamy też starać się o pozyskiwanie odbiorców z gospodarstw domowych – wskazuje Sutter.

Pierwsze kontrakty już czekają na podpisanie, choć Enefit od miesięcy stara się o koncesję na obrót prądem i gazem. Liczy, że pozyskanie obu zakończy się w tym roku. W pierwszej kolejności może uzyskać dostęp do rynku błękitnego paliwa, na którym od października znikają taryfy dla przedsiębiorstw na rynku hurtowym. Ceny dla gospodarstw domowych zostaną uwolnione dopiero od 2024 r.

Ekspansję nad Wisłą może ułatwić wyjście firm francuskich z naszego rynku wytwarzania. Co prawda zarówno Engie jak i EDF deklarują zamiar rozwijania segmentu sprzedaży i usług oraz odnawialnych źródeł, to jednak klienci pozyskani w czasie ostatnich, intensywnych kampanii tych firm (zwłaszcza EDF) niekoniecznie pozostaną lojalni.

Dla Estończyków Polska jest też celem do inwestowania w wytwarzanie. Pytany o plany w tym zakresie prezes Eesti Energia wskazuje na możliwość budowania mikroźródeł wytwarzających prąd z odnawialnych źródeł dla klientów indywidualnych i przemysłowych. Tym ostatnim spółka może oferować też rozwiązania polegające na wdrożeniu jednoczesnej produkcji prądu i ciepła.

Jeśli chodzi o większe projekty, to estoński wytwórca zastrzega, iż nie jest zainteresowany wejściem do projektu nuklearnego, który Polska rozważa. Może jednak wesprzeć samorządy w zakresie budowania elektrociepłowni typu waste to energy (wykorzystujących śmieci jako paliwo – red.), zwłaszcza jeśli zdecydują się na zmodernizowanie działającego źródła. Należąca do spółki Elektrociepłownia Iru w pobliżu Tallinna, kiedyś gazowa, dziś przetwarza na energię i ciepło ok. 250 tys. ton śmieci rocznie.

– W Polsce będziemy też szukać swojej szansy na rozwój w segmencie wytwarzania z wiatru, głównie z farm na lądzie – wylicza Sutter. Pytany o zainteresowanie projektami morskimi i ewentualne rozmowy z PGE i Polenergią, właścicielami najbardziej zaawansowanych projektów na Bałtyku, którzy szukają partnerów, zastrzega, że nie ma tym temacie jeszcze konkretnych rozmów. – Znamy się bardzo dobrze i to jest temat na przyszłość. Na razie pochłania nas proces przygotowania części biznesu opartego na odnawialnych źródłach energii do oferty na giełdzie w Tallinie – podkreśla szef Eesti Eenergia. Przyznaje też, że przeprowadzenie IPO na estońskim parkiecie jest decyzją polityczną. Chodzi o przywrócenie płynności tamtejszej giełdzie. – Z realizacją naszych ambicji będziemy mogli przyspieszyć, kiedy przyciągniemy kapitał – miejmy nadzieję, że także od polskich inwestorów – dodaje Sutter.

Ekspansja estońskich marek przybiera na sile

Nazwy polskich marek bez trudu można znaleźć w centrach handlowych Tallina. Teraz także w Warszawie widać coraz więcej estońskich firm. Wystarczy wspomnieć marcowy debiut InBanku, który dzięki strategii dostępności wyłącznie online chce wypełnić lukę między bankami a firmami pożyczkowymi działającymi w internecie. Kolejny przykład to estońska konkurencja Ubera, ale też myTaxi czy iTaxi. Chodzi o aplikację Taxify, przez którą od grudnia można zamówić usługę wspólnego przejazdu autem nielicencjonowanego kierowcy. O rodzimych klientów chce też powalczyć Enefit – spółka córka największego wytwórcy energii w Estonii z 60-proc. udziałem w macierzystym rynku. – Po Litwie i Łotwie patrzymy na możliwości rozwoju w kolejnych krajach. Polska jest naturalnym wyborem – argumentują przedstawiciele Eestii Energia. Podkreślają, że na celowniku jest też Finlandia.

– Estoński rynek stał się zbyt mały dla lokalnych czempionów. Firmy z różnych branż rozglądają się, by zwiększyć skalę działania i dostarczyć właścicielom odpowiednią stopę zwrotu – potwierdza Jarosław Niewierowicz, prezes Polsko-Litewskiej Izby Handlowej, który zna specyfikę rynków bałtyckich. Jego zdaniem nie bez znaczenia jest możliwość wyprzedzenia trendów na obcych rynkach. Estończycy, jako gospodarka najbardziej zaawansowana pod względem dostępności do internetu i wdrażania rozwiązań elektronicznych, mogą zaoferować wartość dodaną do usług. Bilateralne stosunki biznesowe mogą rozkwitnąć nie tylko ze względu na możliwość uzyskania statusu e-rezydenta Estonii, ale też dzięki przejęciu przez LOT mniejszościowych udziałów w linii Regional Jet, należącej do narodowego przewoźnika – linii Nordica. – Estończycy, patrząc w dane ekonomiczne, zobaczyli, że kryzys ekonomiczny nam, Polakom, specjalnie nie zaszkodził. To sprawiło, że staliśmy się dla nich atrakcyjni – mówi Piotr Boulangé, dyrektor operacyjny Taxify, próbując wyjaśnić bardziej intensywne relacje gospodarcze po obu stronach. Właściciel marki Taxify chce być obecny we wszystkich krajach Europy Środkowo-Wschodniej, by ludzie mogli się przemieszczać między państwami regionu, korzystając z jednej aplikacji zapewniającej podobną jakość w przystępnej cenie.

Należąca do Eesti Energia firma Enefit docelowo chciałaby u nas sprzedawać 5 proc. zużywanego prądu. Dla Estończyków oznaczałoby to obrót blisko 8 TWh energii rocznie. A to prawie tyle, ile potrzebują wszyscy estońscy obywatele.

– To dla nas ambitny cel. Na pewno nie będziemy dążyli do przejęcia dużych udziałów w tym rynku w krótkim czasie, najpierw chcemy się go nauczyć – zaznacza Hando Sutter, prezes Eesti Energia. W pierwszej kolejności Enefit powalczy o klientów z grupy małych i średnich przedsiębiorstw. Ten segment jest dziś łakomym kąskiem dla wszystkich spółek handlujących prądem z racji na najwyższą zyskowność. – Ze względu na skalę, wyzwaniem byłoby sięganie po duży przemysł. Nie zamierzamy też starać się o pozyskiwanie odbiorców z gospodarstw domowych – wskazuje Sutter.

Pozostało 85% artykułu
Elektroenergetyka
Milionowe straty po powodzi. Tauron podaje kwoty
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Elektroenergetyka
Pilna potrzeba wydłużenia rynku mocy
Elektroenergetyka
Nowe inwestycje PSE mają poprawić możliwości przyłączy nowych źródeł energii
Elektroenergetyka
Niemcy o tym marzą, Brytyjczycy to robią: ostatnia elektrownia węglowa do zamknięcia
Elektroenergetyka
Rośnie produkcja i zużycie prądu w Polsce