Polityka energetyczna pod ostrym ostrzałem krytyki

We wtorek mija termin konsultacji przedstawionej przez resort energii polityki energetycznej państwa do 2040 r. Pojawiły się już alternatywne propozycje.

Publikacja: 14.01.2019 20:46

Polityka energetyczna pod ostrym ostrzałem krytyki

Foto: Fotorzepa, Robert Wójcik

Wiadomo już, że krytyczne uwagi do projektu zgłosiła część środowisk eksperckich. Zupełnie inną wizję tego, z czego Polska powinna produkować energię elektryczną, ma też opozycja. We wtorek przed resortem energii zbiorą się licealiści, którzy w ramach Młodzieżowego Strajku Klimatycznego wyrażą swój sprzeciw wobec bierności polityków w sprawie zmian klimatu.

Ministerialny plan zakłada dalsze spalanie węgla przez najbliższe dwie dekady. Udział tego surowca w produkcji energii elektrycznej ma się jednak kurczyć – z obecnych 80 proc. do 60 proc. w 2030 r. i 32 proc. w roku 2040. Resort energii chce zmniejszyć emisyjność krajowej energetyki poprzez budowę farm wiatrowych na morzu, elektrowni słonecznych i sześciu bloków jądrowych. W 2040 r. w krajowym systemie właściwie nie będzie miejsca dla wiatraków na lądzie. Transformacja całego sektora ma pochłonąć 400 mld zł.

W niedzielę podczas konwencji Porozumienia nowy program Energia+ zaprezentowała minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz. Skupia się on na promocji energetyki prosumenckiej. Zakłada, że jeszcze w tym roku osoby indywidualne, firmy i samorządy mają uruchomić własne instalacje produkujące energię o łącznej mocy 200 MW. Aby to ułatwić, Emilewicz zapowiedziała m.in. zlikwidowanie barier prawnych.

W ostatnich dniach własne wizje rozwoju krajowej energetyki przedstawiły też partie opozycyjne. Projekt Nowoczesnej przewiduje całkowite wycofanie się z węgla do 2050 r. Do tego czasu 85 proc. energii ma pochodzić ze źródeł odnawialnych. Partia ta chce odblokowania budowy wiatraków na lądzie i sprzeciwia się budowie elektrowni atomowej w obecnej technologii.

Czytaj także: Realizacja polskiej polityki energetycznej będzie nas kosztować 400 mld zł

Także Polskie Stronnictwo Ludowe zaapelowało, by poszukać lepszych i tańszych rozwiązań niż produkcja energii z węgla. Proponuje, by do 2030 r. udział odnawialnych źródeł w zużyciu energii stanowił już 50 proc.

Tymczasem rząd miota się w zapowiedziach, jak ma wyglądać udział zielonej energii w najbliższej przyszłości. Jak podał portal WysokieNapiecie.pl, przesłany przez Polskę do Komisji Europejskiej projekt krajowego planu na rzecz energii i klimatu zakłada, że nie osiągniemy planowanego celu na 2020 r., czyli co najmniej 15 proc. udziału odnawialnych źródeł w zużyciu energii finalnej brutto. Według dokumentu, który jak dotąd nie został upubliczniony, uda nam się osiągnąć jedynie ok. 13,8 proc. Natomiast jeszcze w październiku 2018 r. wiceminister energii Tomasz Dąbrowski na antenie Parkiet TV przekonywał, że cel na 2020 r. nie jest zagrożony. – W tej chwili jesteśmy blisko jego osiągnięcia, więc powinien być on zrealizowany – mówił Dąbrowski.

Krytyczną opinię na temat proponowanej przez Ministerstwo Energii krajowej polityki energetycznej wydał Instytut Energetyki Odnawialnej. – Dokument traktuje politykę energetyczną bardzo wąsko, odzwierciedla przede wszystkim interesy największych dostawców energii, a minimalizuje rolę odbiorców – twierdzą autorzy raportu IEO. Wytykają mało ambitne cele w zakresie zielonej energii, ale też zwracają uwagę na niekompletność, niezgodność z wymogami formalnymi i niespójności występujące w projekcie.

Forum Energii przedstawiło natomiast alternatywną wobec ministerstwa strategię energetyczną – bez atomu i z szybszym odejściem od węgla brunatnego, za to z większym udziałem elektrowni gazowych czy wiatraków na lądzie. Eksperci Forum Energii przekonują, że taki scenariusz pozwoli ograniczyć import energii elektrycznej o około 50 proc. w całym okresie realizacji strategii, czyli do 2050 r. Ich plan ma też skutkować większym spadkiem emisji CO2 i niższymi cenami energii elektrycznej, niż wynika z propozycji resortu energii.

Wiadomo już, że krytyczne uwagi do projektu zgłosiła część środowisk eksperckich. Zupełnie inną wizję tego, z czego Polska powinna produkować energię elektryczną, ma też opozycja. We wtorek przed resortem energii zbiorą się licealiści, którzy w ramach Młodzieżowego Strajku Klimatycznego wyrażą swój sprzeciw wobec bierności polityków w sprawie zmian klimatu.

Ministerialny plan zakłada dalsze spalanie węgla przez najbliższe dwie dekady. Udział tego surowca w produkcji energii elektrycznej ma się jednak kurczyć – z obecnych 80 proc. do 60 proc. w 2030 r. i 32 proc. w roku 2040. Resort energii chce zmniejszyć emisyjność krajowej energetyki poprzez budowę farm wiatrowych na morzu, elektrowni słonecznych i sześciu bloków jądrowych. W 2040 r. w krajowym systemie właściwie nie będzie miejsca dla wiatraków na lądzie. Transformacja całego sektora ma pochłonąć 400 mld zł.

Elektroenergetyka
Jak pomóc energetycznie Ukrainie? Polacy mają propozycje
Elektroenergetyka
Polskie elektrownie węglowe "wyjadą" na Ukrainę? Jest propozycja
Elektroenergetyka
Najbliższa zima niestraszna polskiej energetyce? Pewne ryzyko istnieje
Elektroenergetyka
Październikowa zadyszka wiatru i renesans węgla brunatnego
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Elektroenergetyka
Kolejny alarmujący raport. Rosną wątpliwości o stan bezpieczeństwa energetycznego
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką