Wszystkie grupy energetyczne będące pod kontrolą Skarbu Państwa zgodziły się co do podniesienia tzw. obligo giełdowego – wynika z informacji „Rzeczpospolitej”. Na Towarową Giełdę Energii (TGE) ma trafiać 30–35 proc. wytwarzanego przez te firmy prądu, ustaliliśmy w kilku źródłach rynkowych. Oznaczałoby to co najmniej podwojenie dzisiejszego obowiązku.
Korzyści dla rynku
Od początku 2017 r. największy wytwórca prądu, czyli Polska Grupa Energetyczna, ma obowiązek sprzedawać na TGE tylko 15 proc. zamiast 100 proc. produkowanej przez siebie energii. W rezultacie płynność na TGE zmalała. Cena prądu na giełdzie już przy niewielkich zleceniach kupna mocno się waha i w coraz mniejszym stopniu odzwierciedla ceny na całym rynku. Może to skutkować zwiększeniem kosztów firm, które energię kupują w hurcie. Nie pozwoli też małym spółkom obrotu na konkurowanie atrakcyjną ofertą o gospodarstwa domowe.
W minionych latach tzw. duże obligo wygasło także w przypadku innych grup energetycznych. Nie było zgody co do jego ponownego podniesienia: PGE i Enea były przeciw jego zwyżce, za czym optowały Tauron, Energa i mniejsze spółki obrotu. Prezes Urzędu Regulacji Energetyki proponował przynajmniej 30 proc., a TGE – 55 proc.
– Kierunkowo kompromis został wypracowany, ale jeszcze nie ma stanowiska Ministerstwa Energii decydującego ostatecznie o podniesieniu obowiązku giełdowego – zastrzega jedno z naszych źródeł.