Mimo wzmożonej aktywności reklamowej energetycznych gigantów coraz trudniejsze i droższe staje się odebranie klientów konkurencji. Koncerny nastawiają się więc raczej na utrzymanie obecnych odbiorców niż walkę o nowych. Ratując topniejące zyski, chcą im sprzedać więcej produktów i usług niezwiązanych z prądem.
Zajadła rywalizacja
– Od wielu kwartałów trwa agresywna walka o klienta. Skutkiem są pogarszające się marże. Widać to m.in. po wynikach za trzy kwartały spółki obrotu PGE – wskazuje Paweł Puchalski z DM BZ WBK. Jego zdaniem rywalizacja się zaostrzy. To dlatego, że dziś nie tylko biznes obrotu stara się sprzedać produkty i usługi razem z energią. Swój udział w jej sprzedaży mają także dystrybucja i wytwarzanie, a niewielkie zyski na obrocie w tych segmentach raportuje od kilku kwartałów np. Tauron.
– Rywalizacja o klienta to sposób na zwiększenie wolumenów produkcji. Grupy mogą kompensować straty w jednym segmencie zyskami w innym – dodaje Herbert L. Gabryś z Krajowej Izby Gospodarczej
Sprzedaż energii w coraz większym stopniu staje się tylko bazą do zaspokajania bardziej kompleksowych potrzeb klientów. Skutkiem jest już nie tylko wysyp coraz popularniejszych ofert dual fuel (np. prąd w pakiecie z gazem lub węglem typu ekogroszek), ale także dołączanie do energetycznych mediów: usług fachowców, urządzeń poprawiających efektywność zużycia (żarówki LED, rozwiązania typu smart home np. inteligentne gniazdka Wi-Fi), paneli słonecznych pozwalających na własną produkcję prądu. W przyszłości dołączyć do tego może wypożyczanie aut elektrycznych (usługa ich ładowania już jest). Trend będzie postępować.
– Sprzedaż produktów z usługami dodatkowymi, w liczbie kilkudziesięciu tysięcy ofert miesięczne, utwierdza nas w przekonaniu o wyższych wymaganiach stawianych sprzedawcom energii przez klientów – podkreśla Henryk Baranowski, prezes PGE. Na rok 2017 zapowiada kolejne odsłony takich ofert.