Tylko w ostatnim tygodniu dwa duże banki – Société Générale oraz Crédit Agricole – zapowiedziały zaprzestanie finansowania projektów wykorzystujących paliwa kopalne. To kolejne zachodnie instytucje, które słowa o dekarbonizacji portfeli inwestycyjnych wcielają w życie. Wysyp podobnych decyzji trwa od szczytu klimatycznego w Paryżu.
Potrzebne pieniądze
Poszukiwanie kapitału przez polskie koncerny energetyczne i paliwowe, zaprzęgnięte dodatkowo w proces restrukturyzacji górnictwa, będzie nie lada wyzwaniem. Zwłaszcza że – jak zapowiedział kierujący resortem energii Krzysztof Tchórzewski – na inwestycje ma zostać przeznaczone ok. 170 mld zł. – Przytoczona przez ministra kwota wynika ze strategii przyjętych przez spółki energetyczne i paliwowe nadzorowane przez resort strategii rozwoju – precyzuje Mariusz Kozłowski z biura komunikacji Ministerstwa Energii.
Kwota ta mieści się w widełkach oszacowanych przez Polską Agencję Informacji i Inwestycji Zagranicznych w raporcie, do którego dotarliśmy. Zdaniem agencji w ciągu najbliższych 15 lat na nowe moce i sieci elektroenergetyczne wydanych zostanie od 150 do 200 mld zł. Tylko za różnicę w tych szacunkach można byłoby wybudować elektrownię jądrową. „Polskich wytwórców nie stać na sfinansowanie takich inwestycji z własnych środków. Potrzebne będą zewnętrzne źródła finansowania” – podkreśla PAIiIZ.
Tymczasem daje się zauważyć sprzeczne komunikaty do inwestorów zagranicznych ze strony ministrów energii oraz rozwoju.
Azja wchodzi do Europy
Zdaniem Grzegorza Należytego, dyrektora generalnego w Siemens, na świecie wciąż można zdobyć kapitał na węglowe inwestycje. Jednak po paryskim szczycie instytucje widzą ryzyko wzrostu kosztów zakupu CO2 w długim terminie. A to zmniejsza atrakcyjność projektów. Z kolei państwa posiadające rozwinięte węglowe technologie, które zobowiązały się do bardziej zrównoważonego rozwoju energetyki, planują inwestycje zagraniczne.