Energetyka w Berlinie – Vattenfall robi krok do tyłu

Pod koniec lat 90. ub. wieku władze Berlina doszły do wniosku, że prywatyzacja jest najlepszym sposobem załatania nadwyrężonego budżetu. Teraz stolica Niemiec myśli o tym, by przejąć dystrybucję prądu i utrzymanie sieci elektrycznych.

Publikacja: 22.11.2020 15:19

Topnieją obroty energią w umowach terminowych

Topnieją obroty energią w umowach terminowych

Foto: Topnieją obroty energią w umowach terminowych

Prywatyzowano na różne sposoby. Mieszkania komunalne, których w Berlinie było bardzo dużo, sprzedawano dużym inwestorom międzynarodowym. Czasem powstawały także spółki z udziałem berlińskiego landu, które były odpowiedzialne za mieszkania lub część infrastruktury. Berlińska spółka BEWAG, z tradycjami sięgającymi XIX wieku, przejęła sieć dystrybucji mocy, aby nie obarczać bezpośrednimi kosztami miasta.

W 1997 roku berliński rząd landowy pozbył się udziałów w BEWAG. Ostatecznie spółkę przejął szwedzki Vattenfall, płacąc za udziały 1,79 miliardów euro. Eksperci już wtedy zwracali uwagę na fakt, że cena była zaniżona, gdyż sama wartość 36 000 kilometrów sieci elektroenergetycznych, 79 stacji konwertujących i 11 000 stacji sieciowych szacowana była na kwotę blisko 3 miliardów. Sprawa niedoszacowania wartości BEWAG trafiła do sądu. Ostatecznie w 2017 roku Vattenfall musiał dopłacić 54 milionów euro akcjonariuszom mniejszościowym.

""

Adobe Stock

Foto: energia.rp.pl

To wszystko było jednak zaledwie wstępem do wydarzeń, które nastąpiły po 2014 roku, kiedy skończył się okres ważności koncesji na dystrybucję prądu przez stołeczną sieć elektroenergetyczną. Berlin rozpisał przetarg na nową koncesję, która miała być ważna przez 20 lat. Kandydatów było trzech. Z ramienia towarzystwa związanego z obywatelskim ruchem na rzecz ochrony środowiska i klimatu do przetargu zgłosiła się spółdzielnia Bürgerenergie Berlin. W przetargu wziął oczywiście udział Vattenfall, a także spółka berlińskiego rządu landowego Berlin Energie, którą założono w 2012 roku.

Przetarg na koncesję wygrała Berlin Energie, a Vattenfall zaskarżył tą decyzje do sądu. Werdykt ogłoszono dopiero jesienią 2019 roku. Był on korzystny dla Vattenfall, a sprzeciw ze strony Berlin Energie został odrzucony. Wkrótce okazało się jednak, że sprawa jest bardziej skomplikowana. Magnus Hall, prezes Vattenfallu, opisał dla Niemieckiej Agencji Prasowej (DPA) obecną sytuację jako mało obiecującą dla koncernu. Jest bowiem mało prawdopodobne, aby w przypadku powtórzenia przetargu Vattenfall wygrał z konkurentami.

– Doszliśmy do wniosku, że musimy znaleźć wyjście z zaistniałej sytuacji. Nie jest dobrze, gdy naszym działaniom biznesowym, zbliżającym się decyzjom i inwestycjom towarzyszy niepewność – powiedział Hall.

""

Adobe Stock

Foto: energia.rp.pl

Vattenfall zaproponował Berlińskiemu Senatowi, sprzedaż sieci elektroenergetycznej do końca bieżącego roku. Niemieckie media spekulowały, że cena może wynosić między 1 a 3 miliarda euro. Informacje to potwierdził Matthias Kollatz, odpowiedzialny za finanse w landowym rządzie Berlina. Nie wykluczone więc, że obecna cena berlińskiej sieci znajduje się poniżej ceny jej zakupu w 2001 roku. Przejęcie sieci elektroenergetycznej stanowi kolejny krok naprzód w realizacji strategii dotyczącej rekomunalizacji w kraju związkowym Berlin.

– W poprzednich latach, ze względu na sytuację finansową miasta, byliśmy zmuszeni to sprzedaży udziałów. Teraz wyciągnęliśmy z tego wnioski i dokonaliśmy pewnych poprawek – powiedział burmistrz Berlina, Michael Müller. Niemieccy eksperci nie wykluczają, że w ostatnich latach doszło, bez wiedzy opinii publicznej, do wielu rozmów między Vattenfallem a rządem landowym i że strony osiągnęły porozumienie, które może polegać na podziale kompetencji. Berliński land miałby przejąć dystrybucję prądu i utrzymanie sieci elektrycznych, podczas gdy Vattenfall miałby skoncentrować się na stołecznej infrastrukturze ciepłowniczej, której jest właścicielem.

Prywatyzowano na różne sposoby. Mieszkania komunalne, których w Berlinie było bardzo dużo, sprzedawano dużym inwestorom międzynarodowym. Czasem powstawały także spółki z udziałem berlińskiego landu, które były odpowiedzialne za mieszkania lub część infrastruktury. Berlińska spółka BEWAG, z tradycjami sięgającymi XIX wieku, przejęła sieć dystrybucji mocy, aby nie obarczać bezpośrednimi kosztami miasta.

W 1997 roku berliński rząd landowy pozbył się udziałów w BEWAG. Ostatecznie spółkę przejął szwedzki Vattenfall, płacąc za udziały 1,79 miliardów euro. Eksperci już wtedy zwracali uwagę na fakt, że cena była zaniżona, gdyż sama wartość 36 000 kilometrów sieci elektroenergetycznych, 79 stacji konwertujących i 11 000 stacji sieciowych szacowana była na kwotę blisko 3 miliardów. Sprawa niedoszacowania wartości BEWAG trafiła do sądu. Ostatecznie w 2017 roku Vattenfall musiał dopłacić 54 milionów euro akcjonariuszom mniejszościowym.

Elektroenergetyka
Kolejny alarmujący raport. Rosną wątpliwości o stan bezpieczeństwa energetycznego
Elektroenergetyka
Bez pilnych działań polskiej gospodarce grożą braki prądu
Elektroenergetyka
Chiny uchwaliły rewolucyjne prawo energetyczne
Elektroenergetyka
PSE przestrzega: braki rezerwy mocy w energetyce mogą się powtarzać
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Elektroenergetyka
Polsce nie zabrakło mocy do produkcji prądu. NIK przestrzega jednak na przyszłość