Część pieniędzy zostałaby w kieszeniach odbiorców ze względu na spadek cen w hurcie. Większa integracja systemów – jak szacuje Forum Energii (FE) w analizie „Opcje integracji polskiego rynku energii w ramach Unii Europejskiej” – wymusiłaby spadek maksymalnie o 2 euro/MWh (ok. 5 proc. obecnej ceny 160 zł/MWh).
FE wylicza, że rocznie konsumenci zaoszczędziliby ok. 2,4 mld zł. Korzyści byłyby też ze zmniejszenia emisji dwutlenku węgla (CO2) o 15–18 mln ton rocznie. Wydawalibyśmy od 1,2 do 2,5 mld zł mniej – w zależności od ich ceny uprawnień (przyjęto 22 euro za tonę CO2 w scenariuszu bazowym i 35 euro w scenariuszu z wyższą ceną). Jeśli do tego dodać koszty niezużytego paliwa i wydatki operacyjno-eksploatacyjne, to kwoty rosną do 3,2–5 mld zł. Łącznie daje to 5,6–7,4 mld zł oszczędności.
By je osiągnąć, należałoby zwiększyć przepustowość granic do 15 proc. rocznego zużycia kraju w 2030 r. To nadal odległy cel, mimo że prądu sprowadzamy coraz więcej. Na koniec 2016 r. import stanowił 5 proc. popytu, a w połowie roku – 3,5 proc.
– Teoretycznie moc naszych połączeń międzysystemowych wynosi ok. 12 proc. krajowego zużycia. Jednak przesył jest ograniczony ze względu na niekontrolowane przepływy z niemieckiego systemu (z wiatraków w landach północnych – red.) i brak wystarczającej koordynacji między operatorami (Austrii, Niemiec, Polski i Czech – red.). Coraz częściej uruchamia się produkcję energii, by zapewnić bezpieczeństwo systemu, a nie dostarczyć ją konsumentom – wyjaśnia dr Joanna Maćkowiak-Pandera, prezes FE.
Samo uregulowanie przepływów na granicy niemieckiej umożliwiłoby przesył do 13 TWh (ok. 7 proc. popytu). Z kolei rozbudowa interkonektorów z sąsiadami (drugi most z Litwą, drugi kabel tzw. północny i trzeci link z Niemcami) – według wcześniejszego planu – skutkowałoby wzrostem importu do 15 proc. w 2030 r. (do 30 TWh).