Taką płaszczyznę porozumienia dostrzegły Energa i Enea. Spółki zaczęły rozmawiać o realizacji projektu nowego bloku węglowego w Ostrołęce. Prezes pierwszej z nich Andrzej Tersa przyznał, że po obu stronach wyznaczono już osoby do kontaktów, które mają zająć się analizą opłacalności. – Na razie jednak kontakty są na bardzo wstępnym etapie – zastrzega szef Energi.
Moce do odtworzenia
Brak harmonogramu realizacji projektu wynika bardziej z kalendarza politycznego. Bo obie spółki są kontrolowane przez Skarb Państwa, gdzie następuje właśnie zmiana warty. Chodzić więc może o pozyskanie akceptacji głównego akcjonariusza.
– Jestem przekonany, że projekt bloku w Ostrołęce zostanie zrealizowany. Pytanie tylko, kto to zrobi – zastanawia się Krzysztof Zamasz, prezes Enei.
Jego pewność wynika faktu, że wkrótce Polska może mieć problem ze zbilansowaniem systemu energetycznego. Z powodu zaostrzonych norm środowiskowych wytwórcy energii zgłosili bowiem do wyłączenia nawet 7 tys. MW do 2020 roku i 12 tys. MW do 2030 (według pesymistycznego scenariusza). Pisaliśmy o tym we wtorkowym wydaniu „Rzeczpospolitej”.
– Kiedyś mówiło się o 2 tys. MW do odtworzenia. Dziś już słyszymy o 7 tys. MW, a docelowo nawet 12 tys. MW. Jest więc miejsce na nowe jednostki realizowane nie tylko przez państwowe spółki, ale też prywatnych inwestorów – twierdzi Zamasz. I deklaruje zainteresowanie udziałem w takich przedsięwzięciach po wypracowaniu modelu wsparcia dla inwestycji.