– Nie chcielibyśmy już rezygnować z żadnego uruchomionego projektu. Będziemy jednak analizować nasze budżety pod kątem zarówno korygowania wydatków, jak i ewentualnego innego ich rozłożenia w czasie – stwierdziła Anna Striżyk, wiceprezes Tauronu.
Pod koniec września wskaźnik długu netto do EBITDA w katowickiej spółce wyniósł 1,97. Ale w kolejnych kwartałach będzie rósł, bo spółka jest dopiero przed szczytem wydatków, którego Tauron spodziewa się w końcówce 2016 i w 2017 roku.
340 mln na kopalnię
Od ograniczenia inwestycji agencja Fitch uzależniała możliwość przywrócenia Tauronowi poprzedniej stabilnej perspektywy ratingu, którą zmieniono na negatywną, z uwagi na pogarszające się perspektywy dystrybucji (negatywny wpływ nowego modelu wynagradzania Tauron szacuje na 250–290 mln zł w 2016 r. – red.) oraz zakup kopalni Brzeszcze, która wymaga inwestycji.
Spółka szacuje, że w kolejnych trzech latach będzie musiała wydać w Brzeszczach około 250 mln zł. Znacząca część tej kwoty (150 mln zł) pójdzie na zakup maszyn i urządzeń, a reszta – na zapewniające bezpieczeństwo szyby wentylacyjne.
– W grę wchodzi też zwrot pomocy publicznej. Na koniec października kwota ta sięgała niecałe 90 mln zł, ale każdego miesiąca się zwiększa – zaznaczył Jerzy Kurella, prezes spółki. – Nie łączymy emisji związanej z podwyższeniem kapitału Tauronu (o 400 mln zł – red.) z Brzeszczami, to są odrębne zdarzenia – zastrzegł pytany o to Kurella.