Miliardy z EU ETS
Jak wynika z danych, do których dotarł „Parkiet”, a które przesłano Brukseli dopiero na początku października 2023 r., z tytułu sprzedaży uprawnień do emisji w ramach systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2 osiągnięto łączny dochód w wysokości 24,4 mld zł. Z tej kwoty 18,3 mld zł wpłynęło do budżetu państwa, 6,1 mld zł zasiliło Fundusz Rekompensat Pośrednich Kosztów Emisji (rekompensaty dla branży energochłonnej za wysokie ceny energii i gazu), po 8 mln zł trafiło na funkcjonowanie Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami oraz do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. To mniej szczegółowe rozliczenie, które nie budzi kontrowersji. Rekompensaty rzędu 6 mld zł mają zapobiegać ucieczce przemysłu ze swoją produkcją poza UE. KE także wskazuje, że taki sposób wydatkowania tych środków jest możliwy jako łagodzenie procesu transformacji.
Kluczowe rozliczenie dotyczy jednak największej kwoty – 18,3 mld zł – która trafiła do budżetu. W rozliczeniu za 2022 r., jakie poprzedni rząd składał w 2023 r., najwięcej kontrowersji budziło przekazanie po ok. 9 mld zł do Funduszu Przeciwdziałania Covid-19, który służył łataniu dziur w budżecie oraz na mrożenie cen energii. W tegorocznym rozliczeniu nie ma już takich kontrowersji. Jak wynika ze szczegółowego rozliczenia, najwięcej – bo blisko 6,5 mld zł – trafiło na rekompensaty dla niektórych odbiorców paliw gazowych, dalej 3,9 mld zł zostało rozliczone jako środki na program termomodernizacji „Czyste powietrze”, 3,2 mld zł na wsparcie wytwarzania energii OZE, odpowiadające wartości rynkowej zielonych certyfikatów umorzonych w 2022 r. Z kolei blisko 2 mld zł przeznaczono na dofinansowanie kolejowych pasażerskich przewozów międzywojewódzkich i międzynarodowych w formie dotacji z budżetu państwa.
Nadal jednak nie ma osobnego, dedykowanego funduszu transformacyjnego dla polskiej energetyki. Pierwotnie zakładano, że 40 proc. przychodów ze sprzedaży EU ETS miałoby trafić do takiego funduszu, z którego mogłyby korzystać np. spółki energetyczne na budowę nowych nisko- i zeroemisyjnych źródeł energii, ograniczając w ten sposób emisję i konieczność zakupu uprawnień. Prace nad nim jednak stoją już trzy trzy lata. Problemem obecnego rządu jest wielkość środków, które trafiałyby do tego funduszu – zamiast do budżetu i dyspozycji ministra finansów. – Rozmowy z ministrem Andrzejem Domańskim trwają. Potrzeby budżetu są duże i dlatego też rozmowy dotyczące tego, ile pieniędzy może trafić do tego specjalnego funduszu, a ile do budżetu, nie są łatwe – mówiła minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska.
Problem na przyszły rok
Tegoroczne przychody do budżetu ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 mają wynieść 22,8 mld zł. Dochody z aukcji uprawnień do emisji zależą jednak od ich ceny na rynku oraz od bieżącego kursu euro do złotego. – Aktualne ceny uprawnień do emisji są niższe od przyjętych do kalkulacji dochodów budżetowych na ten rok. W prognozach przewidywana cena uprawnień wynosiła ok. 80/90 euro, w rzeczywistości ich aktualna cena oscyluje pomiędzy 60 a 70 euro – wyjaśnia MKiŚ, wskazując, że tych środków może być mniej.
Potwierdził to także minister finansów Andrzej Domański, który w ubiegłym tygodniu na kongresie EFNI przyznał, że ceny uprawnień do emisji CO2 są na niższym poziomie, niż zakładano, co oznacza ubytki prawie 8 mld zł względem planu. Obecnie nie ma też przestrzeni, aby ta cena rosła, ale w kolejnych latach już się ona pojawia. – W perspektywie najbliższych kilku lat można oczekiwać wzrostu cen w wyniku oczekiwanej poprawy wskaźników ekonomicznych w UE oraz przyszłych czynników popytowo-podażowych – mówi Robert Jeszke, kierownik zespołu strategii i analiz Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami oraz Centrum Analiz Klimatyczno-Energetycznych przy Instytucie Ochrony Środowiska. Zgodnie z jego wyliczeniami ceny uprawnień mogą osiągnąć poziom 98 euro w 2025 r. oraz 188 euro w 2030 r.
W perspektywie najbliższych kilku lat można oczekiwać wzrostu tych cen, w wyniku oczekiwanej poprawy wskaźników ekonomicznych w UE oraz przyszłych czynników fundamentalnych (popytowo-podażowych). – Mimo iż wrześniowy odczyt wskaźnika PMI wyniósł znacznie poniżej 50 punktów, przewiduje się jego stopniową poprawę w nadchodzących miesiącach i latach. Proces ten wspierać powinien przyspieszający cykl obniżek stóp procentowych, realizowany przez Europejski Bank Centralny, który dotychczas 3-krotnie zredukował koszt pieniądza. Spodziewane ożywienie gospodarki europejskiej, zwłaszcza w sektorze przemysłu, może w efekcie prowadzić do zwiększonych emisji w ramach systemu EU ETS – mówi Robert Jeszke.