Tańsze ciepło kosztem ciepłowni. Szykuje się duża awantura

Szykuje się duża awantura o ceny ciepła systemowego na najbliższy okres zimowy. Rząd chce zmienić sposób obliczania taryf. Stracić mogą działające na granicy opłacalności ciepłownie, a zyskać odbiorcy ciepła.

Publikacja: 04.08.2023 03:00

Ciepłownia Gdańsk

Ciepłownia Gdańsk

Foto: Shutterstock

Ministerstwo Klimatu i Środowiska (MKiŚ) chce zmienić sposób naliczania taryf za ciepło na mniej korzystny dla ciepłowni. Argumentem ma być potrzeba zmniejszania cen ciepła dla mieszkańców. Zaproponowana zmiana ogranicza prawo przedsiębiorstw ciepłowniczych do dokonania zmiany taryfy. Mówią to spółki z udziałem Skarbu Państwa.

Resort w uzasadnieniu do zmiany rozporządzenia dotyczącego kalkulacji taryf oraz rozliczeń z tytułu zaopatrzenia w ciepło podkreśla, że zmiany taryf były wykorzystywane przez ciepłownie przy każdym wzroście cen węgla i gazu lub przy wzrastających kosztach uprawnień do emisji CO2. – Ceny i stawki opłat w taryfach dla ciepła osiągnęły ostatnio niespotykanie wysokie poziomy – uważa resort.

Czytaj więcej

Zima ciepłownictwu niestraszna, gaz wciąż tanieje

Czego dotyczą zmiany

Po wzroście cen węgla i gazu, które w Polsce w około 80 proc. stosuje się do wytwarzania ciepła, nastąpił spadek cen tych paliw. Dlatego też teraz resort chce zmienić te poprzednie założenia umożliwiające wprowadzanie wysokich taryf. – Umożliwiony przez przepis (…) rozporządzenia wskaźnikowy sposób kształtowania taryfy dla ciepła bazuje na danych z roku poprzedniego, w którym ceny paliw były na bardzo wysokim poziomie, i przenosi w nieadekwatnych do obecnej sytuacji wskaźnikach nadmierne przychody. Celem proponowanej zmiany ma być ograniczenie bezzasadnych wzrostów cen i stawek opłat w taryfach dla ciepła – uważa MKiŚ. Efektem ma być ograniczenie opłat ponoszonych przez odbiorców ciepła, co będzie skutkować zmniejszeniem obciążeń gospodarstw domowych. Resort chce więc odejść od korzystnego dla ciepłowni wskaźnikowego podejścia do kształtowanych taryf. Uniemożliwi to kalkulowanie planowanego przychodu na podstawie wskaźników publikowanych przez URE (ujęte w rozporządzeniu taryfowym z roku 2020 w sprawie przepisów o tzw. minimalnym przychodzie). Zdaniem resortu wskaźniki te były nieadekwatne do szybko zmieniającej się sytuacji. Ta metoda ma obowiązywać dopiero od 2028 r. Teraz zmiana taryfy będzie mogła się dokonać pod warunkiem spełnienia przesłanek: istotności i nieprzewidywalności. Te dwa czynniki ma brać pod uwagę prezes URE.

Czytaj więcej

UE przyspiesza walkę o klimat. Przegłosowano trzy akty prawne Fit for 55

Obawy o interpretację

Najwięcej uwag zgłasza Polskie Towarzystwo Elektrociepłowni Zawodowych, którego członkami są spółki z udziałem Skarbu Państwa jak PGE Energia Ciepła, Tauron Ciepło, Enea Ciepło, PGNiG Termika czy Energa Kogeneracja. PTEZ podkreśla, że zaproponowana zmiana nakłada na firmy, które chcą zmienić wysokość taryfy, nowe obostrzenie do spełnienia w postaci udowodnienia „nieprzewidywalności”. Zdaniem PTEZ nie jest to spójne z ideą zmiany i zasadami kalkulacji taryfy dla ciepła. MKiŚ odpiera zarzuty i podkreśla, że to kryterium będzie oceniać prezes URE w trakcie postępowania administracyjnego w sprawie zatwierdzenia zmiany taryfy.

Bardziej krytyczny jest Węglokoks Energia z państwowej Grupy Węglokoks. – Zaproponowana zmiana ogranicza prawo firm ciepłowniczych do dokonania zmiany taryfy dla ciepła. Obostrzenie w postaci udowodnienia przez firmę „nieprzewidywalności” pozostawia URE szeroki margines interpretacyjny – podkreśla spółka. Zdaniem tej firmy prawo nie będzie równoważyć interesów firm ciepłowniczych i odbiorców, ale w całości jest nakierowane na ochronę interesów tylko odbiorców.

Czytaj więcej

Rząd ma pchnąć wielkie zielone inwestycje. Znamy szczegóły

Propozycje zmian

Zdaniem Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie (IGCP) przesłanki do utrzymania obecnego poziomu taryfikacji nie zniknęły wraz z niższymi cenami surowców. Zgodnie z ostatnio opublikowanym raportem IGCP „Transformacja i rozwój ciepłownictwa systemowego w Polsce” z 2023 r. i danymi Urzędu Regulacji Energetyki zyskowność, rentowność i płynność sektora są na dramatycznie niskim poziomie. Straty finansowe wyniosły w 2021 r. minus 1,5 mld zł, za rok 2020 minus 473,8 mln zł. Te straty spowodowały, że rentowność sektora utrzymuje się na ujemnym poziomie, przy czym w 2021 wyniosła ona 0,08 proc. dla ciepłowni i minus 11,2 proc. dla jednostek kogeneracji. Również płynność finansowa sektora, czyli zdolność do regulowania zobowiązań na poziomie 0,7, bardzo odbiega od normalnych warunków prowadzenia działalności, która powinna kształtować się na poziomie 1,2. – Taka sytuacja zagraża bezpieczeństwu dostaw ciepła systemowego, jak również uniemożliwia w praktyce transformację sektora, na którą według różnych szacunków potrzeba gigantycznych środków od 100 do 400 mld zł – mówi prezes Jacek Szymczak, prezes IGCP. Izba proponuje utrzymanie obecnych przepisów o minimalnym przychodzie, a podstawą ustalenia tzw. minimalnego przychodu nie byłby przychód przedsiębiorstw z ostatnio stosowanej taryfy, lecz z taryfy zatwierdzonej przed jej zmianami w trakcie roku taryfowego pomniejszony dla ciepłowni o koszty paliw – gazu i węgla, które w ciągu roku dynamicznie się zmieniają. Ustalony przychód z wyłączonymi kosztami paliw i kosztami strat na przesyle byłby następnie powiększany dla ciepłowni o koszty paliw, co było zatwierdzane przez URE. W ten sposób wyeliminowałby się nieuzasadniony wzrost cen ciepła systemowego, a przedsiębiorstwa zachowałyby możliwość wsparcia na niezbędne inwestycje, których brak grozi powtórką sytuacji z ubiegłego roku.

Odpowiedź części branży już po publikacji artykułu 

Już po publikacji tekstu, stanowisko 4 sierpnia br., zabrało jeszcze PTEZ jako nawiązanie do naszego artykułu. Zdaniem organizacji, sposób kształtowania taryf na ciepło przez przedsiębiorstwa ciepłownicze jest istotny z punktu widzenia bezpieczeństwa dostaw ciepła do odbiorców końcowych, co w oczywisty sposób ma znaczenie w kontekście zbliżającego się sezonu grzewczego 2023/2024. – Zaproponowane przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska zmiany w zakresie rozporządzenia taryfowego dla ciepła zostały skierowane do konsultacji publicznych, w których wzięły udział m.in. organizacje branżowe takie jak PTEZ. Sektor energetyczny ma za sobą zimę 2022/2023, gdzie musiał reagować na wyzwania wynikające z globalnego kryzysu energetycznego – uspokaja PTEZ.

 Doświadczenia ostatnich miesięcy procentują jeszcze lepszym przygotowaniem przedsiębiorstw energetycznych do nadchodzącego sezonu grzewczego. Jednym z jego elementów jest również dialog z Ministerstwem Klimatu i Środowiska dotyczący sposobu kształtowania taryf na ciepło – zaznacza Dorota Jeziorowska, dyrektor Polskiego Towarzystwa Elektrociepłowni Zawodowych. 

Dalej organizacja tłumaczy się z konsultacji społecznych, w których brała udział i gdzie miała krytyczne uwagi do projektu. Jednak jak czytamy w komunikacie już po publikacji naszego materiału, PTEZ zaznacza, że zgłoszone w konsultacjach publicznych, procedowanego obecnie projektu nowelizacji rozporządzenia taryfowego dla ciepła, uwagi Polskiego Towarzystwa Elektrociepłowni Zawodowych miały wyłącznie charakter doprecyzowujący i wskazujący na ułatwienia niektórych kwestii proceduralnych. – Co najważniejsze, metodologia zaproponowana przez resort klimatu zapewnia pokrycie kosztów uzasadnionych, w tym kosztów wytworzenia czy przesyłania i dystrybucji ciepła, nie ma więc z tej perspektywy żadnego zagrożenia bezpieczeństwa dostaw ciepła do odbiorców końcowych. Należy pamiętać, że podmiotem, który będzie miał decydujący głos w sprawie wysokości taryf nadal pozostanie Urząd Regulacji Energetyki, co stanowi  gwarancję ochrony odbiorców, jak i całego sektora. Warto również wskazać, że wciąż funkcjonują mechanizmy ograniczania podwyżek cen ciepła dla odbiorców ciepła systemowego wprowadzone w ubiegłym roku, które chronią budżety gospodarstw domowych – czytamy w komunikacie PTEZ.

Niezmiennie istotnym wyzwaniem dla branży, poza kwestią utrzymania rentowności w obliczu globalnego kryzysu energetycznego, jest konieczność realizacji transformacji sektora ciepłownictwa systemowego. Jest to proces długotrwały, którego celem jest osiągnięcie neutralności klimatycznej przez sektor ciepłowniczy w roku 2050. – Przedsiębiorstwa energetyczne zrzeszone w PTEZ już teraz realizują działania w zakresie dekarbonizacji, jednak temat finansowania pozostaje odrębnym zagadnieniem, które został obszernie omówione w zaprezentowanym w maju 2023 r. raporcie PTEZ. W analizie wskazano na wysokość koniecznych do poniesienia kosztów, jakie przedsiębiorstwa sektora ciepłownictwa systemowego w Polsce muszą przeznaczyć na inwestycje, aby przeprowadzić proces transformacji energetycznej i zdekarbonizować obszar wytwarzania ciepła w naszym kraju – czytamy w komunikacie. Branża zwraca uwagę, że w kwestii finansowania należy bardziej niż na taryfy patrzeć na prawo europejskiej. 

 W naszym raporcie wskazaliśmy zarówno na główne kierunki modernizacji sektora, jak i na uwarunkowania związane z finansowaniem inwestycji w tym obszarze. Wyzwanie stanowią unijne regulacje ograniczające maksymalny poziom intensywności pomocy publicznej na realizację przedsięwzięć inwestycyjnych, ale i samego źródła finansowania – podkreśla D. Jeziorowska z PTEZ. 

Jak przypomina PTEZ skala inwestycji jest ogromna. Warto przypomnieć, że w 2022 r. wartość krajowego produktu brutto w Polsce wyniosła 3078,3 mld zł, co oznacza, że sumaryczna wartość nakładów na transformację tylko sektora ciepłownictwa systemowego, obliczona przez PTEZ, stanowiłaby nawet blisko 13,6 proc. rocznego PKB Polski. Są to ogromne nakłady inwestycyjne do poniesienia. – Podobnie, bazując na przykładzie Krajowego Programu Odbudowy, w ramach którego Polska ma uzyskać łącznie ok. 158,5 mld zł, nakłady inwestycyjne wyłącznie na transformację sektora ciepłownictwa systemowego, nawet w scenariuszu najbardziej optymistycznym, prawie 2-krotnie przekraczają wartość tej pomocy – podano w komunikacje. Problem polega jednak na tym, że potrzeby ją już teraz, a środków z KPO nadal nie ma podobnie jak perspektyw na rychłe ich odblokowanie. 

– Wierzę, że Komisja Europejska dostrzeże problem obciążenia mieszkańców UE bardzo wysokimi kosztami transformacji i wyjdzie z inicjatywą zmian w zakresie m.in. rozporządzenia GBER, ale i znalezienia źródeł sfinansowania transformacji – inaczej niż tylko z kieszeni odbiorców końcowych –  kończy Jeziorowska.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska (MKiŚ) chce zmienić sposób naliczania taryf za ciepło na mniej korzystny dla ciepłowni. Argumentem ma być potrzeba zmniejszania cen ciepła dla mieszkańców. Zaproponowana zmiana ogranicza prawo przedsiębiorstw ciepłowniczych do dokonania zmiany taryfy. Mówią to spółki z udziałem Skarbu Państwa.

Resort w uzasadnieniu do zmiany rozporządzenia dotyczącego kalkulacji taryf oraz rozliczeń z tytułu zaopatrzenia w ciepło podkreśla, że zmiany taryf były wykorzystywane przez ciepłownie przy każdym wzroście cen węgla i gazu lub przy wzrastających kosztach uprawnień do emisji CO2. – Ceny i stawki opłat w taryfach dla ciepła osiągnęły ostatnio niespotykanie wysokie poziomy – uważa resort.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ciepło
Nowy podatek od ogrzewania może za kilka lat wzrosnąć czterokrotnie
Ciepło
Geotermia nadzieją na dekarbonizację. Walka z kryzysem energetycznym
Ciepło
Były zarząd Tauronu nie otrzymał absolutorium za 2023 r.
Ciepło
Pompy ciepła pod lupą UOKiK. Miażdżące wyniki kontroli
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Ciepło
Ciepłownie chciałyby uciec przed podwyżką w dekarbonizację