Opozycja chce atomu, ale zbada, co zrobił rząd

Polska rozpoczęła rozmowy z Komisją Europejską o pomocy publicznej dla pierwszej elektrowni jądrowej. Opozycja, która przejmuje władzę, chce jednak przeprowadzić audyt projektu z USA.

Publikacja: 24.10.2023 03:00

Polska rozpoczęła rozmowy z Komisją Europejską o pomocy publicznej dla pierwszej elektrowni jądrowej

Polska rozpoczęła rozmowy z Komisją Europejską o pomocy publicznej dla pierwszej elektrowni jądrowej

Foto: Adobe Stock

Wniosek prenotyfikacyjny dotyczący publicznego wsparcia elektrowni jądrowej jeszcze nie został złożony, ale proces prenotyfikacyjny ma już numer nadany przez unijnych urzędników. Ich pierwsze reakcje mają być pozytywne – dowiedziała się „Rzeczpospolita”. Tymczasem nowa koalicja zapowiada audyt projektu jądrowego.

Konsultacje z Brukselą

Jeszcze przed zrealizowaniem w tym roku kluczowego punktu, jakim było podpisanie umowy między Polskimi Elektrowniami Jądrowymi a amerykańskim konsorcjum Westinghouse-Bechtel na zaprojektowanie pierwszej elektrowni jądrowej na Pomorzu, rząd rozpoczął rozmowy z KE dotyczące wsparcia finansowego ze strony budżetu państwa i zgody na pomoc publiczną. Przez lata wybór i uzgadnianie z Brukselą sposobu finansowania budowy elektrowni (mającej kosztować ponad 100 mld zł) opóźniały realizację projektu.

Rozważane były różne modele sfinansowania, ale kluczowe w tym kontekście stały się finalizowane w UE prace nad reformą rynku energii elektrycznej. Miałaby ona umożliwić przyznawanie pomocy publicznej dla nowych źródeł energii – w tym elektrowni jądrowych – tylko poprzez kontrakty różnicowe. Równolegle do tych prac rozpoczęły się rozmowy Warszawy z Brukselą o finansowaniu polskiej elektrowni. – Rozmowy dotyczące prenotyfikacji trwają od jakiegoś czasu, a ostatnie spotkanie robocze odbyło się raptem kilka dni temu – potwierdza „Rzeczpospolitej” Anna Łukaszewska-Trzeciakowska, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej.

Czytaj więcej

Transformacja energetyczna: Rząd nie ma strategii i narzędzi

Jej zdaniem dialog jest konstruktywny, Polska zaś otrzymała pozytywne sygnały świadczące o tym, że projekt cieszy się przychylnością ekspertów UE. Komisja powołała dla polskiego projektu jądrowego zespół roboczy, z którym strona rządowa regularnie będzie omawiać koncepcję finansowania pierwszego atomu. – Nasza koncepcja została przyjęta ze zrozumieniem. KE zdaje sobie sprawę, jak ważny i pilny dla Polski jest projekt pierwszej elektrowni jądrowej oraz że jej budowa wymaga odpowiedniego systemu wsparcia. Jeszcze przed złożeniem formalnego wniosku prenotyfikacyjnego chcemy rozwiać ewentualne wątpliwości zespołu roboczego. Następnym krokiem będzie już wysłanie wniosku. Jestem optymistką co do sprawnego przebiegu naszej sprawy w Brukseli – dodaje minister. Po wniosku prenotyfikacyjnym konieczny będzie jeszcze wniosek notyfikacyjny. Polska chce zakończyć proces do końca 2024 r.

Wsparcie pakietem

Co dokładnie zaproponowała dla projektu strona polska? Wedle informacji „Rzeczpospolitej” nie będzie to lansowany w ostatnich miesiącach przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska model SaHo (nazwa od autorów), a więc współdzielczy model finansowania elektrowni przez przyszłych klientów, firmy, które miałyby odbierać energię z tej elektrowni. Ma to być pakiet rozwiązań obejmujących w szczególności kontrakt różnicowy, ale uwzględniający minimalny poziom pracy elektrowni jądrowej w systemie energetycznym. Polska strona chce, aby pierwsza polska elektrownia pracowała w podstawie systemu energetycznego, bo to rozwiązanie stabilizujące dostawy energii elektrycznej oraz obniżające rachunek odbiorców. Nie będzie jednak innej metody na finansowanie atomu niż uwzględnienie części jego kosztów w rachunku za energię elektryczną. To nastąpiłoby jednak dopiero w momencie rozpoczęcia pracy jednostki, a więc w 2033 r., i to tylko w przypadku, gdy cena na rynku będzie niższa niż poziom kontraktu różnicowego.

Czytaj więcej

Jest umowa na zaprojektowanie polskiego atomu

Obawy obecnego rządu dotyczą audytu programu budowy elektrowni jądrowej zapowiedzianego przez opozycję. – Program jądrowy nie powinien mieć politycznych barw. Żeby pierwszy prąd z atomu popłynął w 2033 r., nie możemy sobie pozwolić na zaciąganie hamulca – mówi Anna Łukaszewska-Trzeciakowska.

Opinia dla „Rz”
Konrad Świrski, profesor Politechnik i Warszawskiej, Instytutu Inżynierii Cieplnej

Zanim będziemy dyskutować o audycie, musimy poznać cenę energii z tego projektu za 1 MWh. Bez tego podejmowanie kolejnych decyzji będzie ryzykowne. Jedynym modelem finansowania atomu jest tzw. kontrakt różnicowy. Odchodzący rząd jeszcze takiej informacji nie podał. Musimy pamiętać, że energia drożeje i drożeć będzie, być może uda się przygotować model finansowania pozwalający na konkurencyjną cenę. Jaka to może być cena? Powinna ona uwzględniać ryzyko budowy pierwszego bloku, a także koszty kredytu. Jeśli miałbym to oszacować, byłby to raczej przedział 700–900 zł/MWh. Obecne ceny na hurtowym rynku to 400–700 zł/MWh. Będzie o to bardzo trudno, ale dla naszego bezpieczeństwa dostaw energii atom jest konieczny.

Najpierw audyt

Największa partia, która będzie tworzyć rząd, a więc Koalicja Obywatelska, podkreśla, że w polskim systemie energetycznym jest miejsce na dwie duże elektrownie jądrowe. Andrzej Domański z KO – wybrany właśnie do Sejmu, polityk odpowiedzialny za sprawy gospodarcze – podkreśla , że nowy rząd nie ma intencji podważania umów zawartych m.in. z Westinghouse Electric Company i Bechtel. Zapowiada, że – co prawda – umowy będą sprawdzone, a w rozmowie z Radiem Zet, podkreśla, że projekt z Amerykanami jest bardziej zaawansowany. Nie ma rozmowy na temat jakiegokolwiek podważania tych umów – mówi poseł. Audyt będzie przebiegał – jak zapowiada – obok toczących się spraw projektowych, tak, by ich nie hamować. Potrwać on może dwa, trzy miesiące. Pozostali potencjalni koalicjanci także opowiadają się za atomem i audytem. – Bardzo wiele słyszymy o podpisanych umowach, w tym tej ostatniej umowie konstrukcyjnej. Ale nikt tych umów nie widział, przynajmniej w takim kształcie, który można upublicznić. Mam wrażenie, że część z nich ma kształt listów intencyjnych, bez zobowiązań, bez biznesplanu. Czy tak jest faktycznie? Po to musi być proponowany przez nas audyt – mówi nam poseł Lewicy Dariusz Wieczorek.

Czytaj więcej

Polski atom przyspiesza. Kolejne decyzje jeszcze przed wyborami?

Zdaniem posłanki partii Polska 2050 Pauliny Hennig-Kloski, audyt projektu jądrowego jest niezbędny. – Opozycja nie była wtajemniczana w realizację projektu i zakres podpisywanych umów. Przejmując władzę, nie wie, na czym stoi i na jakim etapie jest projekt. Audyt to konsekwencja braku dzielenia się z nami informacjami, mimo że atom to projekt nie na jedną, a kilka kadencji – zauważa posłanka. Podkreśla, że kluczowy model finansowania jest nieznany. Audyt powinien pokazać, jaki jest to pomysł. – Trudno jest nam określić, czy audyt wstrzyma prace, bo nie wiemy dokładnie, na jakim są one etapie – zakończyła.




Wniosek prenotyfikacyjny dotyczący publicznego wsparcia elektrowni jądrowej jeszcze nie został złożony, ale proces prenotyfikacyjny ma już numer nadany przez unijnych urzędników. Ich pierwsze reakcje mają być pozytywne – dowiedziała się „Rzeczpospolita”. Tymczasem nowa koalicja zapowiada audyt projektu jądrowego.

Konsultacje z Brukselą

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Atom
Rusza nowa elektrownia jądrowa we Francji. Spóźniona o 12 lat
Atom
Zamykali elektrownie atomowe, teraz będą je znów uruchamiać. Oto dlaczego
Atom
Rządowe zamieszenie z datą ukończenia elektrowni jądrowej. Padają sprzeczne daty
Atom
Atom dopiero w 2040 r. Minister przemysłu mówi o opóźnieniu inwestycji
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Atom
"Die Welt": Polska chce być atomowym liderem w Europie