Projekt rządowy ustawy o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców niektórych paliw stałych w związku z sytuacją na rynku tych paliw przewiduje rekompensaty dla sprzedawców za sprzedaż po cenie nie wyższej niż 966,60 zł za tonę brutto paliw stałych, takich jak węgiel kamienny, brykiet lub pelet, zawierających co najmniej 85 proc. węgla kamiennego. Rekompensata dla sprzedawców węgla (głównie importowanego), którzy zgodzą się na obniżenie ceny poniżej 1000 zł na tonę węgla mieli dostać maksymalnie 750 zł brutto za tonę przy sprzedaży nie więcej niż 3 ton paliwa stałego na gospodarstwo domowe. Jednak po krytyce branży, poseł PiS, przewodniczący sejmowej Komisji ds. Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych, Marek Suski już na posiedzeniu Komisji wskazał, że będzie poprawka poselska podnosząca ten poziom dopłat do 1073 zł brutto. – Będziemy składać poprawkę idącą w stronę dopłaty na poziomie 1073 zł – powiedział Suski. Prawdopodobnie więc chodzi o dopłatę, a więc podniesienie poziomu z 750 zł. Na szczegóły jednak poseł Suski kazał czekać na samą treść poprawki.

W uzasadnieniu do projektu ustawy autorstwa ministerstwa klimatu i środowiska, czytamy, że wysokość kwoty rzędu 750 zł brutto odzwierciedla koszt importu węgla do Polski. – Wysokość tej kwoty odzwierciedla koszt importu węgla do Polski, przy przyjętych założeniach, wraz z uwzględnieniem pewnego poziomu marży sprowadzającego węgiel, która może być ujęta w cenie sprzedaży – argumentowało ministerstwo jeszcze przed pracami Komisji.

Czytaj więcej

Rząd przekonuje, że węgla nie zabraknie

Resort szacuje, że średnia cena referencyjna węgla w portach ARA z 16.04.2022 r. do 31.05.2022 r. to 319,49 dol. za tonę. Koszty logistyczne to 50 dol., kurs dolara to 4,38 zł. Daje to kwotę niższą niż mówią sprzedawcy, a więc 1618 zł za tonę. Cena, sprzedaży, którą chciało dopuścić ministerstwo klimatu i środowiska miała być nieco wyższa i wynieść 1746,60 zł/t. Co innego mówią sprzedawcy, którzy wskazują w polskich portach ceny za węgiel zaczynają się od 2000 zł brutto. Po uwzględnieniu ew. poprawki pozwoliłoby to osiągnąć ten poziom cen. Oznaczałoby to jednak znaczne zwiększenie budżetu programu. Pierwotnie miał on kosztować 3 mld zł.