Rynek coraz uważniej przygląda się Państwu Środka. Chińskie wydobycie węgla przekracza już w skali roku wydobycie w Europie Zachodniej. Do pracy wracają zlikwidowane stare, prymitywne kopalnie, a import rośnie w niespotykanym tempie. Wszystko po to, by zapewnić dodatkową dostawę 220 mln ton węgla, czyli o około 6 procent więcej niż w roku poprzednim.
Potężny niedobór prądu, w dużej mierze spowodowany brakiem paliwa, na początku października doprowadził do prawie całkowitego zatrzymania przemysłu w wielu regionach kraju, przyznaje gazeta New York Times i przewiduje długoterminowe negatywne konsekwencje dla chińskiego systemu finansowego.
Według Rosyjskiej Gazety chińskie władze planują zwiększyć produkcję do 3,94 mld ton. Dla porównania Rosja - największy eksporter węgla wydobyła 441,4 mln ton w szczycie produkcji w 2019 roku.
Głównym regionem wydobycia węgla w Chinach jest prowincja Shanxi, położona 300 mil na południowy zachód od Pekinu. W ubiegłym roku kopalnie regionu wydobyły prawie 1 mld ton węgla. To połowa całkowitej produkcji Chin, ale dwa razy więcej niż w USA czy Australii.
W ciągu ostatnich 5 lat w Chinach w ramach programów poprawy stanu środowiska zamknięto 5,5 tys. kopalń węgla, czyli połowę istniejących w kraju. Są to w większości prywatne, stare kopalnie, mniejsze i szczególnie szkodliwe. Przedsiębiorstwom państwowym pozwolono budować dodatkowe nowoczesne kopalnie i zwiększać ich moce produkcyjne, ale o znacznie mniejszej ogólnej wydajności niż zamknięte.