Plaga niedoborów węgla. Ten rok nie będzie lepszy

Wytwórcy energii i ciepła mieli w ubiegłym roku wyjątkowy problem z utrzymaniem zapasów węgla kamiennego na wymaganym prawem poziomie.

Publikacja: 08.05.2018 21:45

Plaga niedoborów węgla. Ten rok nie będzie lepszy

Foto: Adobe Stock

Jak wynika z informacji przekazanych „Rzeczpospolitej” przez Urząd Regulacji Energetyki, w 2017 r. łącznie 16 przedsiębiorców powiadomiło regulatora o niedoborach. Zgłoszone obniżenia dotyczyły 30 źródeł wytwarzania energii elektrycznej lub ciepła.
Wielokrotne zgłoszenia
Zdarzali się też „recydywiści”. W pięciu przypadkach stan zapasów spadł ponownie po wcześniejszym uzupełnieniu. Chodzi o zakłady PGNiG Termiki, Grupy Azoty, PGE GiEK, Energetyki Cieplnej Opolszczyzny i Zakładu Energetyki Cieplnej Katowice. A lubelski Megatem miał w ub.r.  taki problem aż trzykrotnie.
– Wobec przedsiębiorstw podjęto działania kontrolno-wyjaśniające. W ich trakcie stwierdzono, że niższe zapasy paliw w większości przypadków zaistniały z przyczyn niezależnych, a uzupełnianie do poziomu wymaganego nastąpiło w przewidzianych ustawowo terminach – podaje URE. Wskazuje, że w 17 przypadkach wytwórcy uzupełnili niedobory już w 2017 r. Jednak nawet w kwietniu br. dwie firmy zgłosiły stan paliwa poniżej wymagań.
Niektórzy postulują zmianę polityki zapasów, za które pełną odpowiedzialność powinni przejąć wytwórcy energii i ciepła. – Wymuszanie odpowiedniego poziomu jest anachronizmem. Dla URE kontrolowanie stanu jest zaś niepotrzebnym obowiązkiem. Zwłaszcza że wydobycie i tak nie nadąża za potrzebami – mówi Herbert L. Gabryś, były minister przemysłu i handlu, a dziś ekspert Krajowej Izby Gospodarczej.
Stały trend
Eksperci przyznają, że takiej kumulacji problemu dotąd nie było. A wytwórcy już przestrzegają, że podobnie będzie jesienią i zimą. To efekt m.in. zaniechań inwestycyjnych na Śląsku. Tam kopalnie PGG sprzedają surowiec tylko w ramach długoletnich kontraktów, a i w ich przypadku konstrukcja umów pozwala na niedostarczenie do 20 proc. zamówionego węgla.
Jacek Szymczak, prezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie, szacuje, że luka węglowa dla ciepłowni może sięgnąć 20 proc. z 13 mln ton potrzebnych w ciągu roku sektorowi. Spodziewa się też częstszych niż w poprzednim sezonie grzewczym zgłoszeń niedoborów zapasów do URE.
– Problem będzie się pogłębiał – wtóruje Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki. – Wydobywamy coraz mniej węgla, coraz głębiej i w coraz trudniejszych warunkach geologicznych. Z kolei przychylność wobec importowanego surowca jest umiarkowana.
Zwraca też uwagę na minimalny stan zapasów na zwałach przy utrzymującym się dość wysokim zapotrzebowaniu. Nie zmieni się ono radykalnie nawet po włączeniu nowoczesnych elektrowni zużywających mniej paliwa. – Ratunkiem może okazać się import węgla, jak robią to Niemcy, albo stworzenie warunków prywatnym inwestorom, w tym zagranicznym, którzy chcą budować kopalnie w Polsce – mówi Steinhoff.
– Węgla w wydobyciu nie będzie przybywać. Przyjęta przez górnictwo strategia zmniejszania jego ilości na zwałach sprawiła, że stał się towarem poddanym siłom gry rynkowej – jak są niedobory, to drożeje, ale też ma konkurencję w postaci węgla importowanego, często tańszego – dodaje Gabryś. Uważa, że w br. wytwórcy będą się borykać równie często z niedostatecznymi zapasami.
Pocieszeniem w tej sytuacji, jak zauważa, jest to, że mimo braku wystarczającej ilości paliwa w ub.r. dostawy energii nie były zagrożone. To dlatego, że nauczyliśmy się zarządzać zasobami, także ograniczając popyt.
Pozostało 100% artykułu
Węgiel
Jest pisemnie uzasadnienie wyroku ws. Turowa. Sąd wytknął braki formalne
Węgiel
Rząd podkręci normy jakości węgla spalanego w domach. Będzie okres przejściowy
Węgiel
Prace nad wydzieleniem węgla startują od nowa
Węgiel
W Bogdance powrót po latach. Jest nowy prezes
Węgiel
Polski dostawca maszyn górniczych sprzedał swój biznes w Rosji
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił