Po raz kolejny Gazprom straszy swoich klientów z Zachodniej Europy nieodpowiedzialną Polską. To sprawdzona metoda walki o swoje.
Rosjanie głośno ostrzegają, że Polacy nie chcą nowego kontraktu na tranzyt gazociągiem Jamał-Europa. I od razu zaznaczają, że nie mają żadnego planu B. Czy to nie dziwne? Wiedzieć, że coś może się nie powieść i nie robić nic, by przygotować alternatywę tej sytuacji?
Jedyne wytłumaczenie takiego postępowania jest takie, że tak naprawdę są to strachy na Lachy. W 2022 r Gazprom może w ogóle nie potrzebować rurociągu Jamał-Europa. Przeforsowanie rozbudowy gazociągu po dnie Bałtyku da dodatkowe 55 mld m3 mocy przesyłowej bez konieczności płacenia komukolwiek za tranzyt. To o 22 mld m3 gazu więcej aniżeli można przesłać obecnie przez Białoruś i Polskę. Nord Stream 2 ma być gotowy w 2019 r czyli trzy lata przed końcem obowiązywania kontraktu z Polską na Jamał-Europa. Gazprom może wtedy spokojnie nie zgodzić się na żadne polskie warunki i nie przedłużyć kontraktu na tranzyt.
Widać więc wyraźnie, o co walczy Gazprom. Chce na tyle nastraszyć swoich klientów z Europy Zachodniej, by ci z kolei zmusili Brukselę do ustępstw na rzecz rozbudowy Nord Stream. A nie ma o tym mowy, dopóki skuteczny jest pozew PGNiG do Trybunału w Luksemburgu, o zablokowanie zwiększonego dostępu Gazpromu do lądowego przedłużenia Nord Stream – niemieckiego gazociągu OPAL.
Stąd nowa ofensywa Gazpromu wsparta chórem ekspertów i urzędników jak Konstantin Simonow szef Funduszu Narodowego Bezpieczeństwa Energetycznego. Przypomniał on ostatnio w Gazecie.ru, że „Polska to jeden z najbardziej anty-rosyjsko nastawionych państw”. Polaków ma denerwować zwiększanie przesyłu przez OPAL, co zmniejsza dochody Warszawy z tranzytu. Jeżeli więc polskie władze zdecydują się nie przedłużać umowy tranzytowej, będzie to „oznaczać tylko jedno – przesłanki polityczne wzięły w Warszawę górę nad biznesem”.
Do tego wywodu można dodać „podobne jak to od początku jest w Moskwie”. Widać pan Simonow zapominał, że Gazprom to przekształcone komunistyczne ministerstwo ropy i gazu. I jako taki koncern od początku wykonywał polityczne decyzji swoich mocodawców z Kremla. A decyzje te z biznesem zazwyczaj mało mają wspólnego. Dlatego Polska musi zrobić wszystko, by przekonać Zachód, a szczególnie Niemców, do swoich racji i by sąd w Luksemburgu podtrzymał swoją decyzję w sprawie OPAL. Tylko wtedy można prowadzić z Gazpromem negocjacje jak równy z równym. Iwona Trusewicz
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętę digitalizację, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami "Regulaminu korzystania z artykułów prasowych" [Poprzednia wersja obowiązująca do 30.01.2017]. Formularz zamówienia można pobrać na stronie www.rp.pl/licencja.